Baribum
Jak tylko zamykasz oczy
Jak tylko sen cię pod brodą głaszcze
Jak ściany robią się ciasne i pełne nowych lokatorów
Ja przysyłam do ciebie wielkiego wilczura
Baribuma
I ten Baribum się tobą opiekuje
I wierz mi, pilnuje, żeby ci ze ścian nie przegryźli
Twoich pięknych artystycznych rąk w przegubach
Mówiąc to, ojciec miesza zamaszyście pepsi
By nie było w niej bąbelków Bo to mu szkodzi na wątrobę
I ściera pot wraz z uśmiechem z martwej twarzy
Jego nieżyjące od kilkudziesięciu lat oczy
Nadal błyszczą jak u pluszowego misia
Tato, jesteś podobny do misia Szybko umrę - przerywa nerwowo
Mam słabe serce Pójdziesz wtedy do sklepu, kupisz sobie misia
Nazwiesz go tate i od tej pory ja w nim będę
Nie umrzesz
Umrę, pewnie, że umrę
Nie umrzesz, misie nie umierają
Jesteś moją pluszową nadzieją Przytulam się do ciebie
Śpiewem ptasim, chmurą kremową i światłem girland kwiecia
Śmierć nie jest końcem
Kiedy dorośniesz i wyrzucisz już misia
Będę odwiedzał cię sufitem chodząc załamaniem
Mroku i brzasku Będę nutą w naszych ulubionych piosenkach
Tumbala, tumbala, tumbalalayka
Tumbala, tumbala, tumbalalayka
Śmierć nie jest niczym złym Przysięgam, że będę zawsze w tej piosence
Jak twoja babka, pradziadowie
I w tobie będzie grać
Tumbala, tumbala, tumbalalayka
Tumbalalayka, shpil balalayka
Tumbalalayka, freylech zol zayn
I ty powiesz komuś Kto w tym czasie przy tobie będzie
Mężczyźnie, dziecku, kotu
To ulubiona piosenka mojego taty
Mojej krwi, moich przeklętych przez świat więzów
Rąk do snu mnie tulących
Które będą teraz Panu grać na cytrze i na lirze
A ty będziesz zlizywać naszej pamięci kamienie
W literach oczy swe przeglądać Literami świat oplatać Litery o sens pytać
W zapachu starej szafy z wahającymi drzwiami
Schronisz nasze wspomnienie Ożywisz moje serce struną śpiewu
Tumbalala, tumbala, tumbalalayka
Tumbala, tumbala, tumbalalayka
I ja to usłyszę i to będzie taki nasz znak
Taka tajemnica
Że pamiętasz o mnie i ja cię słyszę Podziękuj Bogu za tajemnicę
Za szabasowe świece, których blask
Wykrzywił niemieckie twarze w mayn shtetele Płońsk
Nad którym moja matka nadal na obłoku śpiewa
Tumbalalayka, shpil balalayka
Tumbalalayka, freylech zol zayn
Masz jej głos i pierścionek
Klękasz w tej chwili i dziękujesz Bogu za wszystko
Nie płacz tylko klękaj
A ty wiesz, ile ja się nachodziłem po lesie zanim znalazłem
Baribuma
On jest królem tego lasu i ma syna Małego burego szczeniaka
I jak Baribum będzie miał ważną naradę albo zakupy w samie
To wtedy będzie cię pilnował mały szczeniaczek
Jak ta karetka wolno jedzie
Jeszcze mógłbym troszkę pożyć Sandałki nowe bym ci kupił
Piękne olsztyńskie jeziora Zaskoczona śmierć
Zapachem rosołu w kuchni
Tato, nie zostawiaj mnie Zostań
Tumbala, tumbala, tumbalalayka
Tumbalalayka, tate, tumbalalayka
Tate, tumbalala
Tumbala, tate
Tate, tumbalalayka
Layla tow.