Wszyscy mieszkańcy naszych wsi i miast, chyba nie urażę tu nikogo, pragną być szczęśliwi i bogaci. Brzmi to trochę jak w bajce, ale bajką nie jest. Ten truizm znany od wielu lat jest ciągle aktualny i chyba takim pozostanie! Bo pęd do bogactwa zawsze był, o szczęściu zawsze się marzyło i to niejednokrotnie było celem życia. Niezależnie od pozycji społecznej człowieka.
O szczęściu można mówić wiele i jest to temat nie wyczerpany. W ukryciu marzymy o nim, pragniemy, a że jest ono nieuchwytne, to tym pragnieniom nie ma końca. Piękno życia ukrywa się w nim.
Znacznie gorzej bywa ze zrozumieniem pojęcia „bogactwo", choć – wydaje się, że powinno być inaczej. Tu w grę wchodzi chciwość, chęć posiadania dóbr materialnych, które na ogół ponętne są. Mają w sobie jakąś tajemniczą się przyciągania. W większości – ulegamy tej pokusie. A więc – pieniądze, a w dalszej kolejności komsumcjonizm. I to ma być w mniemaniu niektórych wyższa forma bytu. D| tego dochodzi rozrzutność i używanie wszystkiego, co tylko się daje. Współczesne formy gospodarowania, większa wydajność i szybkość w produkcji dają taką możliwość. Korzystają z tego ci, dla których komsumpcjonizm jest „rajem na ziemi".
Tymczasem pojęcie „bogactwo" posiada zakres szerszy. I – niestety– nie dla wszystkich dostępny albo dostępny tylko dla tych, co tego chcą. Zatem rozpatrując ten termin i wnikając w jego treść, można mówić o bogactwie... duchowym, intelektualnym, doznań estetycznych, uczuć altruistycznych, osiągnięć... Ludzie nieprzeciętni, wybitni, mający szerszy zakres widzenia, zazwyczaj nie przykładają wielkiej wagi do dóbr materialnych. Gotowi są, jeśli je posiadają, dzielić się nimi; zaspokajać potrzeby ludzi ubogich, pokrzywdzonych przez los. Oni bardziej cenią sobie bogactwa – te drugie. Bo zdają sobie spraw – z tego, że one mówią prawdę o człowieku, a nierzadko zdobią go.
A jeśli chodzi o to pragnienie bogactwa (tego – materialnego) i szczęścia to warto przypomnieć tu taką anegdotę.
Pewien filozof w starożytnej Grecji zajmował się istotą szczęścia i zwykłym, ziemskim bogactwem. W związku z tym postanowił w swojej ojczyźnie policzyć ludzi bogatych i osobno – szczęśliwych. Po kilku latach wędrówek i rozmów z rozmaitymi obywatelami, powrócił do domu. W czasie spotkania swoim uczniom powiedział– że ludzi bogatych napotkał kilkunastu, a szczęśliwego – ani jednego. Po tych słowach w gronie słuchaczy zapadło milczenie.
- Bernard Najdek
- "Akant" 2014, nr 6
Bernard Najdek - Więcej bliskości
0
0