Swego czasu Stafan Kisielewski utrzymywał, że socjalizm mężnie stawia czoło i pomyślnie rozwiązuje problemy, które sam stworzył. Najwyraźniej Amerykanom i ich walecznemu prezydentowi George’owi W. Bushowi nie opowiadano w dzieciństwie baśni o zamkniętym w butelce dżinie (pokrewnym jest grecki mit o puszce Pandory, w której swego czasu prezydent Wałęsa chciał umieścić również jej właścicielkę), skoro sami otworzyli butelkę, z której wyskoczył dżin pod postacią dżihadu, wywołując widmo islamizmu w krajach do tej pory dyktatorskich, ale zarazem świeckich. W rządzonych przez wywodzący się jeszcze z czasów kolonialnych panarabski ruch narodowy (Irak Saddama Husajna), czy megalomana Kadafiego, którego Zielona Książeczka konkurować miała z Koranem. Często przedstawiciele władz wywodzili się z mniejszościowych odłamów islamu – np. ojciec i syn Asssadowie, będący alewitami, czyli arabskimi szyitami. Znaczną pozycją społeczną cieszyły się w nich kobiety, mające dostęp do oświaty i nauki. Nawet, jeśli nie zajmowały eksponowanych stanowisk politycznych, to odgrywały ważną rolę wszędzie tam, gdzie liczyły się umiejętności i wynikające z nich kompetencje. W Iraku na przykład były dyrektorkami elektrowni oraz Muzeum Babilońskiego, doszczętnie splądrowanego w czasie amerykańskiej interwencji (przypadek ten przemawia może za tym, iż dobrze się stało, że wywożono zabytki z ich miejsc pochodzenia i przechowuje się w różnych zakątkach świata).
Podobnie było z chrześcijanami, którzy, na ogół lepiej wykształceni, zajmowali odpowiedzialne stanowiska w administracji, będąc szarymi eminencjami władz jako tytularnie zastępcy na najwyższych, wakujących urzędach, zastrzeżonych tradycyjnie dla muzułman (Tarik Aziz w Iraku, kopt Butros Ghali w Egipcie).
Amerykańska krucjata rzekomo w imię szerzenia ideałów demokracji ukazała swe opacznie cyniczne i pełne hipokryzji oblicze, skoro upodmiotowieni uczestnicy społecznych protestów, które doprowadziły do obalenia prezydenta Mubaraka, gdy dokonali „niewłaściwego wyboru”, a więc nie takiego, jakiego oczekiwali zachodni politycy, powierzając władzę Bractwu Muzułmańskiemu, to zostało ono obalone przez związanych z nimi wojskowych. A zatem otrzymali nauczkę, że od nich nic nie zależy i o wszystkim decydują możni tego świata, obrażeni, jeśli nie postępuje się zgodnie z ich oczekiwaniami, bo lepiej wiedzą, co dla innych jest dobre. Skąd my to znamy?
Inspirując ruchy, które doprowadziły do obalenia wspomnianych reżymów autorytarnych, pośrednio przyczynili się do uaktywnienia muzułmańskiego ekstremizmu, gdy wytworzyła się polityczna próżnia, którego ofiarami w pierwszej kolejności padły kobiety i ich prawa, w drugiej mniejszości religijne (chrześcijanie, jezydzi). Jednocześnie, ze względu na krótkowzroczne interesy militarne (sojusz z Turcją) nie popiera się jedynych w tamtym rejonie sił autentycznie prozachodnich, a mianowicie aspirującej do niepodległości irredenty Kurdów, których ośrodek państwowy w Iraku stanowi oazę bezpieczeństwa i pokoju. Ale jego uznanie mogłoby naruszyć interesy sąsiadów, zwłaszcza Turcji, okupującej zachodnią część Kurdystanu.
Dżihad, wypuszczony przez Amerykanów z butelek autorytarnych reżymów, rozlewa się po Bliskim Wschodzie. Wcześniej do podobnej sytuacji doprowadzili Rosjanie, wyeliminowawszy świeckiego prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa, czego efektem stało się uaktywnienie ekstremistów zainspirowanych przez islam, a narodowe aspiracje niepodległościowe zastąpił internacjonalistyczny Kalifat Kaukaski. Skądinąd jedynym sposobem zastopowania rosyjskiej ekspansji na Ukrainie mogło być uznanie niepodległości Czeczenii i zmuszenie Kremla do skoncentrowania swej uwagi na bliższych sobie regionach. Zwłaszcza że stworzono i obdarzono międzynarodowym uznaniem taki sztuczny twór państwowy jak Kosowo, na którego użytek stworzono nawet fikcyjny byt etniczny – Kosowarów – gdy faktycznie był to teren ekspansji muzułmańskich Albańczyków, wskutek czego w ciągu ostatniego półwiecza nastąpiło odwrócenie dotychczasowych proporcji narodowych na niekorzyść wcześniej serbskiej większości.
Wracając do spraw Bliskiego i Środkowego (Afganistan) Wschodu: czy ci, którzy uwolnili dżihad z butelki, będą w stanie na powrót go tam umieścić?