Wydawnictwo Iskry znowu sprawiło miłą niespodziankę wszystkim wielbicielom Marka Hłaski, tym razem wydając „Listy i Pamiętnik” autora „Pięknych dwudziestoletnich”. O „Wilku” pisałem w „Naszych Bielanach” (11/2015), zaś o „Najlepszych latach naszego życia” - w „Szafie” (12/2016), kwartalniku literacko – artystycznym. Nie licząc tekstów sensacyjnie odnalezionych i pierwszy raz wydanych w kilkadziesiąt lat po śmierci pisarza, co jakiś czas książki Marka Hłaski są z powodzeniem wznawiane.
Kilka lat temu ciężkiej pracy podjął się Andrzej Czyżewski, nieżyjący już brat cioteczny i biograf autora „Pętli”, opracowując i wydając w 80. rocznicę urodzin i 45. rocznicę śmierci Marka Hłaski jego listy do matki, przyjaciół, znajomych, a także do redaktorów, z którymi pisarz na Zachodzie nawiązał współpracę po wyjeździe z kraju. Należał do nich np. Jerzy Giedroyc, twórca i redaktor paryskiej „Kultury”. Warto dodać, że listy pisarza do matki i ojczyma, które teraz zostały opublikowane, nigdy do tej pory nie ukazały się w druku.
Marek Hłasko nie oddziaływuje na młodych z tak wielką siłą, jak miało to miejsce w latach 50., 60., 70. czy 80. minionego wieku. Nie można jednak zaprzeczyć, że jego literacka legenda wciąż jest na tyle „żywa”, iż w zasadzie nie ma sobie równej pośród legend innych naszych pisarzy. Jednak to chyba pewien znak czasu – tak już całkiem na marginesie – że dzisiaj młodzi ludzie w dużej mierze bardziej są zapatrzeni w stosunkowo płytkich i tandetnych celebrytów, zamiast czytać książki dobrych pisarzy.
Na wydaną przez Iskry książkę składają się listy Hłaski do matki i ojczyma („Massy”) oraz pamiętnik z lat wczesnego dzieciństwa. Po lekturze tej książki bezwzględnie należy zweryfikować pokutujący w opinii publicznej fałszywy obraz negatywnych relacji Hłasków i Gryczkiewiczów. Stosunki Marka Hłaski z Kazimierzem Gryczkiewiczem (drugim mężem Marii Hłasko) należały do skomplikowanych, co jednak nie przeszkadzało w pojawianiu się pomiędzy nimi wzajemnych serdeczności. Można za to się wzruszyć, czytając listy nastoletniego Marka Hłaski do matki z obozu harcerskiego. W tej korespondencji z tego okresu do „Kochanej Mamusi” czy „Matczynki” króluje rozpacz, która po wyjeździe autora „Pierwszego kroku w chmurach” na Zachód przybierze postać wielkiej tęsknoty.
Przyszły prozaik dość barwnie opisuje w swoim pamiętniku pierwsze lata „Polski Ludowej”, swoją prostolinijnością niejeden raz potrafiąc rozbawić czytelnika aż do łez. Nie brakuje w nim opisu prozaicznych czynności, jak i pojawiającego się często marzenia zostania lotnikiem. Forma pamiętników zasługuje na uwagę, chociaż ich treść czasami daleka jest od powagi. Pisząc swój pamiętnik, Hłasko był jednak świadomy działania systemu totalitarnego. Można odnieść wrażenie, że kilkunastoletni chłopak miał wiedzę (może z zasłyszanych rozmów pomiędzy dorosłymi?) na temat prześladowań dokonywanych wobec żołnierzy AK, aresztowaniach i wywózkach na Sybir. Jedenastoletni Hłasko wielkim szacunkiem darzył Legiony i Józefa Piłsudskiego jako współtwórcę odzyskanej niepodległości i jej obrońcę w czasie sowieckiej inwazji na Polskę w 1920 roku.
Pamiętnik Hłaski był już wcześniej publikowany przez Wydawnictwo Elf (2002). Możemy w nim odnaleźć szczegółowo opisaną Częstochowę, w której przyszły pisarz spędził ze swoją rodzicielką dobrych kilka powojennych miesięcy. Można by więc w uprawniony sposób twierdzić, że nie tylko Warszawa i Wrocław należą do kręgu miast Marka Hłaski. Szkoda, że jego pamiętnik jest pisany w sposób mało wyczerpujący, przez co nie może stanowić materiału porównawczego dla tekstów na temat powojennej rzeczywistości napisanych przez Agnieszkę Osiecką. Z relacji autora „Pięknych dwudziestoletnich” jednak dowiadujemy się wielu ciekawostek, jak np. o byciu przez niego w wieku dziesięciu lat świadkiem wybuchu Powstania Warszawskiego.
Marek Hłasko, Listy i Pamiętnik, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2017.