Romanowi S. w podziękowaniu za opowieść
Świat z dna kopanej studni
jest zmienny
Przy pierwszym kręgu
wartę ma przy nim siedlisko
ze smugą dymu nad dachem
ogród pola łąki
perspektywę zamyka las
Pod następnymi kręgami
krajobraz zawęża się
po gałąź dzikiej gruszy
Niżej już tylko kawałeczek nieba
towarzyszy pracy
Powinno się odbić
skradzione wysokościom
pod butami studniarza
W Rutkach nie pokazywało się
Wiadra z ziemią na powrozach
wędrowały nadal ku niemu
Zgrzyt szpadla
Na dwudziestym siódmym metrze
kręgi osunęły się
i pozostały niewzruszone
Wierzch głazu
po tysiącach lat
po raz pierwszy doznał półmroku
Wysoko wśród zieleni
ręce studniarzy opadły bezradnie
tylko gospodarz
wzniósł oczy ku niebu
- Mam kuzyna
w oddziale ełckich saperów
Garstka prochu starczyła
Mężczyźni ledwie zdążyli uciec
Ku niebu
strzeliła błękitna fontanna
i z pokorą osiadła na jakieś zawsze
Nadchodziły bywało susze
w tej studni wody nie zabrakło
Czasem przy ładnej pogodzie
niebo zagląda w ciemną głębinę
dodając chłodowi trochę błękitu
13 lipca 2017 r.