jestem dzieckiem. siedzę w domu którego dawno
już nie ma. w ogrodzie białe czapy śniegu zasłaniają uszy
jabłonkom. zające podkradają się przez siatkę i przeglądają
w oknach. mam dziesięć lat i nie myślę o tym co będzie
za pięćdziesiąt. czytam historię potopu według sienkiewicza.
jeszcze wierzę w andersena i w dobre wróżki
które potrafią naprawić świat jak zepsutą zabawkę.
dorosłem. na fundamentach domu
bawią się inne dzieci starsze od moich wnuków.
nie potrafię już wierzyć w bajki.