Irenie Zgudzie z Lanckorony
Papier artystyczny zaistniał w plenerze
i myśli, co nie godzi się na zamkniecie
w koleinach postępowania człowieka.
Odnaleziony delikatnym sercem
co z Aniołami Lanckorony chodzi,
w przestworzach, wypatrując żydowskiego
mizrachu * z ulicy Szerokiej na Kazimierzu.
Ukojona muzyką organową,
uwznioślającą myśl poszukującą
spełnienia, usłyszała od Bazyliki z Kalwaryi,
że Pan Bóg Kreatorem człowieka
i odwiecznej sztuki, która znalazła
schronienie w kruchym kwiecie róży
w twym ogródku, przy ulicy Krakowskiej
w królewskim mieście Lanckoronie.
Wszechświat zajaśniał nad niebem
Lanckorońskiej Góry, i zatańczył
w twych palcach i oczach w takt
fugi d-moll Jana Sebastiana Bacha,
bo muzyka nie tylko łagodzi obyczaje
ale dociera tam, gdzie wzrok nie sięga.
Przypadek ją stworzył z niebytu,
gdy uczulona na słowo i obraz
zrozumiałaś, że widzisz to,
co inni nie dostrzegają goniąc
za krotochwilą, co ułudą i fantasmagorią
a nie skałą, po niewczasie się staje.
*Mizrach - papierowa wycinanka żydowska