Na przekór sobie, temu co mówiły
słowa niewypowiedziane,
potwierdzone zeznaniem
niemych świadków,
na nieskoszonej łące wyobraźni,
zagubionej wśród ciżby tego świata;
wbrew niewidzialnej nici porozumienia
nad złym czasem,
zakonserwowanym w formalinie,
odrzuciliśmy naszą przyjaźń,
idąc każdy w swoją stronę.
Duma w okowach własnych myśli,
doświadczenia i zawierzenia zwyciężyła.
Nie skonała, gdy blask wspomnień
ogrzał i przywrócił życie tych,
co wyszli z prochu ziemi
na Kresach pod Lwowem,
gdy jutrzenka wolności
wzeszła nad Jaryczowem Nowym.
Obracając się w proch ziemi
w Oleśnicy,
pozostawili po sobie wspomnienie
życia, co zaistniało na chwilę
dzieląc się dobrem jak chlebem pospołu.
Odchodząc do wieczności,
na kolanach
witali jej gościnne progi.
Spotkaliśmy się w pół drogi
do kresu swoich dni,
gdy czas zaprzeszły powstał
z grobów,
wychodząc nam na spotkanie.
Pamięć skapitulowała a duma
zatriumfowała w przestworzach,
kierując wstydliwie oczy w drugą stronę,
rzekła zduszonym głosem :
zły czas, zły czas nastał
dla przyjaźni i drugiego człowieka.