Krople deszczu lgną do ludzi spływając
po policzku szyby a my niewrażliwi na łzy
pomniejszeni w pustych twarzach telewizorów
sztucznych światach oczodołów nowych bogów
szkodliwego promieniowania
Przesuńmy kursor na początek transmisji
i żyjmy bez udawania doświadczając siebie
boleśnie igiełkami pikseli między narodzeniem
prawdziwym a śmiercią prawdziwą między snem
o zwiększonej rozdzielczości a jawą