znów obudziłaś się
znów
jak od piętnastu lat i sześćdziesięciu siedmiu dni
od kiedy On wziął się i sobie poszedł
odchylasz firankę
i patrzysz na ulicę
czy jeszcze jest
jesteście
razem zjadacie mdły czas
który jest przeciwko wam
/ty masz coraz więcej zmarszczek
i coraz obrzydliwszą otyłość
a chodniki pękają
jezdnia ściera się/
dobrana z was para
i pięknie codzienna