Mojej Cioci – Janinie Maruszak z domu Gorczyca
Łzy i wzruszenie jak brat i siostra,
sercem zawładnęły a krotochwila
skruszyła odległości i bram przeszkody.
Żałość zaśpiewała hymn powitania
na falach, na łączach w przestrzeni,
ponad naszymi głowy,
ponad naszymi czasy,
nad uciekającym życiem człowieczym.
Głos zabrzmiał po kilkudziesięciu latach,
jakby na niegdysiejszym spotkaniu w Oleśnicy,
na stopniach Twej pracy, gdzie łączyłaś
ludzi zagubionych i szukających to co utracili
najcenniejszego, samych siebie w drugim człowieku,
swym bliskim który odszedł i czeka na odnalezienie.
Zmarszczki pokryły nasze twarze liszajami,
bruzdy zaznaczyły każdy rok życia,
każdy dzień zmierza do swego końca,
noc dopytuje się która godzina,
a zmierzch życia na wyciągnięcie ręki.
Szykując się na spotkanie z Panem Bogiem
nie myślisz o sobie, Tyś gotowa i spakowana.
Martwisz się będąc pewna, że nasi bliscy
są po właściwej stronie.
Odnajdziesz ich Ciociu w Niebie
czekają z utęsknieniem na nasze przyjście,
dzieląc życie na niebiańskie i pamięć ziemskiego.
Czy jesteś gotowy na spotkanie z wiecznością?
Twój głos zabrzmiał mimowolnie
jak ostrzeżenie i przypomnienie.
Śmierć może przyjść po mnie jak złodziej w nocy,
czuwaj abyś nie zaspał i był gotowy.
Gliwice, 20.07.2015 r.