Igrając z kuszącą lekkością
Wolny wiersz nas poetów wabi
I ulegają mu z łatwością
Naiwni, leniwi i słabi.
Sukces bez walki obiecuje,
Łatwą odpowiedź na pytanie.
„Za mną, poeci!” – nawołuje
I bierze ich w swoje władanie,
By zasłuchani z uwielbieniem
W suchy trzask wersów połamanych,
Chłonęli chciwie pstre desenie
Słów bełkotliwych i pijanych.
Kiedyś brud i słowa szpetota
Przeniknąć do wiersza nie śmiały.
Dzisiaj, przez wyłamane wrota,
Szeroką strugą tam się wlały.
Panoszą się – i piękno mowy
Tonie dziś w gęganiu ulicy.
Nie darmo poszliście w okowy! –
Nie wybierają niewolnicy.
Wam światło ranka nie rozbłysło,
A już dogasa zorza szara.
Czerń ma z was dzisiaj pośmiewisko
Za sprawą podstępnego cara.
……………………………………………………..
A mnie jest bliski wiersz figlarny
I jego beztroskie swawole.
Wierszu tyś wolny i bezkarny,
Jak długo ja na to pozwolę!
Póki nie zbraknie mi ochoty
Ku górze leć, płyń nad doliną;
Rozbrzmiewaj, lecz pamiętaj o tym,
Że zawsze jestem twą władczynią.
Gdy ci objawię tajemnice
Czym jest rytm śpiewny, piękna mowa,
Ty w strof zamienisz się krynicę,
Gdzie współbrzmieć będą jasne słowa.
Wielogłosowe zabrzmią chóry
Tak harmonijne i świetliste,
Jak greckiej świątyni marmury –
I jak zimowe śniegi czyste.
(1915)
Z rosyjskiego przełożył Andrzej Lewandowski