Mokradła przedwiośnia - błyski wody,
Rozmazane głosami sosen na dnie
Wyrobiska;
Wiatr węszy w trawach, przegląda cieki,
Jakby szukał słów do opisu światła,
Jego jasnych płatów.
Solnisko karłowacieje, wysycha z dnia na dzień,
Coraz czytelniejsza już księga stratosfery
- jej w bezruchu zastygłe sylaby,
odradzające się na każdej stronie
zawsze w innym miejscu, zawsze w innym człowieku.
A morze nabrało wody w usta, milczy.