Jak Polska wielka jest i chłonna,
w salonach, izbach i w opłotkach,
wieloimienna i przestronna,
rozszerza się stugębna plotka.
Bywa że nawet ktoś z elity -
prosto po sumie, więc w niedzielę,
chlapnie coś – trzeźwy, czy podpity,
i potem długo smród się ściele.
Podłapią temat trzy brukowce
i skalą bzdetów toczą boje. -
Cóż że to bzdura i manowce,
oni i tak już wiedzą swoje.
Każdy, trywialny temat drąży:-
Kto, komu w łapę? Kto przechera?
Kto homo jest? Kto z kim jest w ciąży?
W gawiedzi wciąż ciekawość wzbiera.-
Ta z góry to, już od maleństwa,
miała pośladki jak donice.
Teraz rozbija małżeństwa -
bo botoks, pani, sztuczne cyce.
Kto zrobił kuku pannie Fruzi -
choć sporą kasę z nią zarobił?
Ksiądz katechetce dał raz buzi
i zobacz pani – dziecko zrobił.
Nasz szef gosposię wciąż miętosi,
choć jej od gender rośnie broda.
Ten gwiazdor TiVi się obnosi,
a w łóżku, pani, istna kłoda.
Sporo nas, pani. Liczni wsparli.
Jest taki jeden co zjednoczy. -
Ruskie by Krymu się wyparli,
Amerykaniec nie podskoczy.
Ja też rozgłoszę: - Wielcy, prości,
gdy ktoś chce poznać mój przypadek,
podpowiem – w wielkiej łaskawości,
daję się cmoknąć prosto w zadek.