Dramaturgia jest od pokoleń filarem polskiej kultury na Litwie. Od ponad pół wieku w litewskiej stolicy działają dwa polskie zespoły teatralne. Obydwa powstały w trudnych czasach radzieckiej okupacji i przez dziesięciolecia mozolnie torowały sobie drogę w trudnych warunkach zniewolenia. Dzisiaj, w odrodzonej i nowoczesnej Litwie, oba polskie zespoły zdobyły godną pozycję na teatralnej mapie Wilna i mogą się poszczycić nietuzinkowymi osiągnięciami, każdy z nich w innej dziedzinie.
Polski Teatr Studio powstał już w 1960 roku z inicjatywy lekarki i działaczki społecznej Janiny Strużanowskiej, wywodzącej się z polskiej przedwojennej inteligencji. Początkowo działał pod nazwą Polski Zespół Dramatyczny przy Klubie Pracowników Łączności. Przez lata zmieniał siedziby, lecz wciąż się rozwijał, prezentując głównie polską klasykę. W 1986 roku kierownictwo teatru objęła energiczna i oddana bez reszty teatrowi patriotka Lilija Kiejzik i do dziś stoi na czele zespołu, który z upływem lat rozrósł się i zdobył wysokie kwalifikacje. Obecnie jest to bardzo wszechstronna, wielopokoleniowa drużyna, która z powodzeniem wystawia różne formy tradycyjnego teatru rapsodycznego, a także musicale, bajki dla dzieci, monodramy oraz inne rodzaje spektakli scenicznych i audycji.
Filarem zespołu jest syn dyrektorki Edward Kiejzik, świetny aktor charakterystyczny, a także zdolny i doświadczony menedżer kultury, wieloletni dyrektor dużego ośrodka kultury w Trokach. Dzięki sprawności organizacyjnej i rzadko spotykanej w polskiej społeczności Litwy umiejętności zarządzania kulturą i skutecznej promocji, duet Kiejzików zdołał w ciągu minionych dwóch dekad dokonać dzieł imponujących pod względem rozmachu i wymagających ogromnych nakładów finansowych. Obok własnych produkcji scenicznych, Polski Teatr Studio od lat organizuje w wileńskim teatrze na Pohulance, który był w latach międzywojennych siedzibą słynnego teatru Reduta, festiwale polskich zespołów teatralnych działających na wszystkich kontynentach. Te budzące podziw przedsięwzięcia stanowią niezwykły ewenement na tle słabo zarządzanej i jeszcze słabiej finansowanej polskiej kultury na Litwie.
Jeśli chodzi o własną działalność dramatyczną, najmocniejszą stroną Teatru Studio są z pewnością produkcje muzyczne. O ile w dziedzinie teatru rapsodycznego spektakle, choć bardzo dobrze przygotowane, nie wyróżniają się spośród wielu podobnych przedstawień, w dziedzinie musicalu znaczną wartość dodaną zapewniają utalentowani muzycy związani z zespołem Studia, przede wszystkim młoda kompozytorka i piosenkarka Jolanta Gryniewicz-Tankielun, a także zmarły niedawno Czesław Sokołowski, obdarzony wspaniałym, potężnym głosem basowym. Ogólnie, zespół Teatru Studio wyróżnia się znakomitym poziomem wykonawczym artystów, natomiast względną słabość w stosunku do Teatru Polskiego, o którym mowa poniżej, stanowi stosunkowo mniej rozwinięty własny potencjał twórczy. Większość produkcji Studia, to dzieła innych autorów, a reżyseria przedstawień często jest powierzana gościnnie artystom z Polski. Spośród nielicznych produkcji autorskich na wyróżnienie zasługują dwa spektakle poświęcone postaci wyjątkowo czczonego przez polską społeczność Litwy Józefa Piłsudskiego: Marszałek – żołnierz z Ducha i Ziuk, stworzone według scenariuszy wileńskiej pisarki Alwidy Bajor, a także urokliwy i świetnie wystawiony musical Na wileńskiej ulicy, prezentujący historyczny przegląd polskiej twórczości muzycznej na Litwie.
Polski Teatr w Wilnie jest młodszy o pięć lat od teatru Studio. Stworzyła go przy Pałacu Kultury Kolejarzy aktorka i reżyserka Irena Rymowicz i kierowała nim do 1993 roku. W trudnych latach okupacji radzieckiej teatr występował pod nazwą Polski Zespół Teatralny i wystawiał głównie polską klasykę, do której doszły z czasem grane po polsku przeboje światowego teatru dawnego i współczesnego. Obecnie teatrem kieruje Irena Litwinowicz, która wprawdzie nie zdołała zapewnić Polskiemu Teatrowi w Wilnie rozmachu organizacyjnego i promocyjnego, jakim może się poszczycić Polski Teatr Studio, umiała jednak dotrzymać konkurencji kroku uzupełniając „klasyczne” produkcje śmiałymi spektaklami awangardowymi, które stanowią cenne novum na bardzo tradycyjnej i konserwatywnej polskiej mapie kultury na Litwie.
Główną wartością dodaną Polskiego Teatru w Wilnie jest talent, wyobraźnia i pomysłowość młodej reżyserki Bożeny Sosnowskiej, która w ciągu minionych pięciu lat stworzyła kilka bardzo ciekawych spektakli autorskich, jakich nie powstydzi się żaden nowoczesny teatr. W 2019 roku kierowana przez nią grupa młodych aktorów przedstawiła sztukę pod tytułem Ogłaszam miasto Wilno najgorętszym punktem planety, opartą na fragmentach dzieł polskich poetów działających w litewskiej stolicy od XIX wieku po dzień dzisiejszy. Wkrótce powstała bardzo oryginalna pantomima Płonące płoty, wykonywana przez cztery artystki różnej narodowości w zaimprowizowanym sześcianie w centrum wileńskiej starówki, stanowiąca atrakcję dla tłumu turystów. Rok później powstał śmiały i efektowny spektakl Pop-ezja, wykorzystujący równocześnie dwa plany: scenę z aktorami i ekran z niemym filmem. Autorami tekstów byli polscy literaci z Litwy należący do najmłodszego pokolenia, a głosów użyczyli im wileńscy rówieśnicy. Ostatnie dwa lata przyniosły dwa kolejne awangardowe autorskie spektakle stworzone przez Bożenę Sosnowską. W ubiegłym roku teatr wystawił sztukę Mogę? Muszę!, oparty na tekstach autorski czterech wykonawczyń reprezentujących różne pokolenia, zaś tegorocznym, niekwestionowanym przebojem jest spektakl Robczik, oparty na powieści Bartosza Połońskiego, napisanej miejską gwarą wileńskich osiedli oraz prezentujący życie i problemy polskiej młodzieży.
Jak wynika z powyższego, dwa polskie zespoły teatralne, nieprzerwanie działające i stale się rozwijające, stanowią szczególnie wartościowy i cenny element polskiego życia kulturalnego i społecznego na Litwie. Z uwagi na różnorodność repertuarową nie stanowią także dla siebie wzajemnie konkurencji, lecz bardzo dobrze się uzupełniają, bowiem każdy z nich wyróżnia się w innej dziedzinie dramaturgii i w tym kierunku rozwija swe produkcje. Pod względem wartości artystycznej obydwa nie ustępują czołowym litewskim zespołom teatralnym, a na przeszkodzie w uzyskaniu równej im pozycji stoi z pewnością bariera językowa. Jest zrozumiałe, że w pierwszych dekadach działalności absolutny priorytet stanowiło zachowanie literackiej polszczyzny w polskiej społeczności Litwy i stąd nastawienie na wyłącznie polskojęzyczne przedstawienia było ze wszech miar uzasadnione. Obecnie, w dobie globalizacji i nieskrępowanego kontaktu z polszczyzną przez rozwinięte kontakty społeczne, internet, a zwłaszcza media społecznościowe, ważniejsza, niż zachowanie polskiej tożsamości, wydaje się promocja kultury polskiej mniejszości w wymiarze ogólnokrajowym. A do tego potrzebne jest śmielsze sięganie do języka litewskiego i tworzenie przedstawień dwujęzycznych. Czy tą drogą pójdą polskie teatry w Wilnie, trudno przewidzieć. Należy natomiast życzyć obydwu zespołom dalszych sukcesów i coraz większej popularności, na którą z pewnością zasługują.