Tytuł książki Krzysztofa J. Lesińskiego „Podglądanie starca” wydaje się być bardzo przewrotny, dwuznaczny. No bo trzeba się domyślić, czy to starzec coś lub kogoś podgląda, czy też jest podglądany? Ta przewrotność zawarta już w tytule towarzyszy czytelnikowi podczas czytania całej książki. Trudno się zorientować, czy autor / podmiot liryczny jest czekającym na śmierć zgrzybiałym starcem, czy też mężczyzną może nie pierwszej młodości, ale pełnym sił witalnych i nadziei, szukającym przygód oraz miłości.
Z pewnością autor jest doskonałym obserwatorem przyrody, podgląda ją nieustannie. W wielu wierszach kwitną i pachną różnorodne kwiaty i zioła, szumią drzewa: ...przy piaszczystej drodze / do wrotycza / tulą się kocanki / rokitniki oblepione owocami / śmieją się do słońca // słoneczniki chylą ciężkie / głowy / do statecznych dalii / roztańczonych rudbekii... ; ...purpurowe maki / kłaniają się białej / koniczynie...; ...olchom szepczą / coś / osiki; ...bielą świecą / brzozy / w jesiennej szacie / strzeliste sosny / złotem...; ...zielonej ściany lasu / strzegą / złote modrzewie...; …samotny klon gubi rubin / i złoto...;
Niejednokrotnie w tym tomie w rzecznych falach przemykają ryby, lśniąc srebrzystą łuską, rechoczą w jeziorach żaby:
…
pierwszy szczupak
pierwsze raki...
…
codziennie
na brzegu jeziora
widzę piękne zielone żaby
złotookie
w szerokim rozkroku...
a ponad tym kwitnącym, pachnącym i szumiącym bogactwem roślin brzęczą roje owadów i krążą ptaki:...wysoko skowronek śpiewa / radośnie / nad łąką krzyk czajki / w łamanym locie...; ...rano / nad polem oziminy / dwa skowronki / w nieporadnym locie / szukają miejsc wolnych / od śniegu...; …na brzegu tańczy / pliszka...;
…
jaki trzmiel włochaty
obsypany pyłkiem
złotym...
…
w piaszczystych skarpach
brzegówek setki
tęcza zimorodka czasem
błyskawicą przeleci...
Jednym z tematów wierszy, jak zresztą sugeruje tytuł, jest późna starość. Autor często wspomina dawne lata, znane kiedyś miejsca, niegdysiejszych kolegów i przyjaciół, dawne miłości. Wraca myślą do rodziców - do matki, którą bardzo kochał i której śmierci dotąd nie przebolał, oraz do ojca, który został niegdyś wywieziony na Sybir . Znów we wspomnieniach uczestniczy w spotkaniach towarzyskich, pije whisky, składa imieninowe życzenia, łowi ryby w pobliskiej rzece, wdycha zapachy łąk i pól. Przypomina sobie nazwy odwiedzanych w młodości miejscowości, z których dziś nie wszystkie są nawet na mapie. Wydawałoby się, czeka na nadchodzącą niebawem śmierć. Jest pogodzony z upływem czasu, rozumie, że taka jest normalna kolej rzeczy i trzeba się jej poddać. Więc spokojnie żegna się z życiem i z bliskimi, ze wszystkim, co go otacza: wracam do domu / żeby umrzeć...; ***czas unosi mnie / jak hades persefonę / głaszczę głowy cerbera / świat potwierdzam / umieraniem...; *** w samotności / biorę w dłonie moje stare / skołatane serce...; ***nie płaczcie gdy / wreszcie odejdę / wypijcie whisky / albo / pigwową nalewkę / trumnę z lipy /kwitnącej / zamówcie;*** no cóż kochanie / pomału umieram / chcę na stojąco / więc / trzymam się / płotu / udaję że się uśmiecham;
***
fala
pieści delikatnie
znużone stopy
łagodzi ból
jak czas
upływający
jeszcze tylko krok
do wieczności
***
a cóż to śmierć
to tylko próg
który musimy
przekroczyć
z ostatnim skurczem
serca
ale
nie spiesz się śmierci
Jak wspomniałam na początku, i tytuł książki, i tematyka wierszy Krzysztofa J. Lesińskiego jest przewrotna, dwuznaczna. Choć przed chwilą przytoczyłam cytaty mówiące o zaakceptowaniu starości, o pogodzeniu się ze śmiercią, o łagodnym żegnaniu świata i przyjaciół, o cichym odchodzeniu, to z tymi właśnie wierszami przeplatają się wersy zupełnie inne. W tych innych autor / podmiot liryczny przyznaje, że choć lata upływają, choć serce coraz słabsze i oddech krótszy, to przecież „szpetota starości
nie zabiera piękna dobra i miłości”. On wciąż chciałby kochać i być kochanym, chciałby bez tchu biec przed siebie po łące „biegnę i rankiem i wieczorem, biegnę i o słońcu i o księżycu, biegnę”, chwytać wiatr i żyć nadzieją. Na przekór jesieni życia zauważa, że „za oknem rozbuchana wiosna”, wyznaje „tęsknię za wiosną”, „nie prosiłem o tę miłość ale jej nie oddam, ona mnie uratuje ” i „ze wzruszeniem wracam do pierwszej miłości, która z czasem staje się coraz droższa i bliższa”. Wciąż wzrusza go „nieśmiały uśmiech, niesforny na szyi kosmyk” i nie boi się powiedzieć „kocham cię podziwem zazdrością
obawą i pożądaniem, chłodzę czoło twoim ciałem”, a wtedy „mdleją całowane dłonie
szaleją rozdygotane serca, nie ma boga nie ma świata, tylko my i rozkosz”. Autor podważa powszechne przekonanie, że miłość i namiętność jest przeznaczona i dostępna tylko młodym, że ludzie starsi nie są zdolni do wielkich uniesień. I choć sam w jednym z wierszy stwierdza, że „dusza umiera szybciej niż ciało”, to jednak za chwilę wycofuje się z tego, pisząc „a w duszy ciągle jeszcze kolory wiosny”.
***
chciałbym
jeszcze trochę
poprzechadzać się po tym
świecie
z rękoma w kieszeniach
jeszcze popatrzeć
jeszcze popłakać
jeszcze pocierpieć
poprzekomarzać się
z bogiem
jeszcze raz się zakochać
Nigdy nie jest za późno na to by być szczęśliwym, i nawet u schyłku życia można zachować optymistyczne spojrzenie na świat i doskonałe poczucie humoru. Udowadnia to Krzysztof J. Lesiński w jednym z ostatnich wierszy, zamieszczonych w omawianej książce „Podglądanie starca”:
***
co
wspomnę
gdy stuknie mi
dziewięćdziesiątka
z rodziny tych
co odeszli
przyjaciół najlepszych
wesołe
z nimi biesiady
upojne poczucie
posiadania
i władzy
sukcesy życiowe
zgubionego boga
nie
zrzucone w pośpiechu
twoje majteczki
Książka ilustrowana jest pięknymi fotografiami rzeźb zegarów, z których każdy wskazuje godzinę „za pięć dwunasta”, jako symbol kończącego się ziemskiego czasu. Możemy jednak przypuszczać, że jest to kolejny żart „przewrotnego starca”, a nie strach przed zbliżającą się śmiercią.
----------------------
Krzysztof J. Lesiński, Podglądanie starca, Wydawnictwo „Biblioteka „Tematu”, Bydgoszcz 2021, stron 128