Widocznie nie umiałem
patrzeć
na kształt na pokuszenie
kosztowała mnie słowem
słowa wykradała siłom w akcie
bezsilności
Widocznie nie umiałem
słuchać
choć dźwięki mnie pożarły
jak korozja most
jak rzekę mgła o świtaniu
Niewidocznie smakowałem
miłość
dotykając nerwów
zakończenia
spopielając żar
Powidokiem
zwęszyłem łąki las
w przeostrzenie rozkład
plam
gdzie w początkach z my słów
odtruwał się świat