Wielowiekowe bardzo bliskie związki Polski i Litwy, w ramach jednego tworu państwowego jakim była Rzeczpospolita Obojga Narodów przerwały zabory.
W drugiej połowie XIX wieku, wraz z zapoczątkowaniem na dawnych ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego procesu budzenia się wśród Litwinów częściowo już zatartej świadomości narodowej, nie ulegało wątpliwości, że prędzej czy później musi dojść do konfliktów pomiędzy Polakami a aspirującymi do samodzielności Litwinami.
Sytuacja geopolityczna w Europie która zaistniała po I wojnie światowej i korzystny splot sytuacji międzynarodowej oraz aspiracje obydwu narodów do posiadania własnej państwowości, umożliwiły odzyskanie w 1918 r. przez Polskę i Litwę niepodległości. Jednakże odnowienie wielowiekowej unii pomiędzy obu narodami okazało się nierealne. Obydwie strony zupełnie inaczej wyobrażały sobie wzajemne relacje w przyszłości. Stosunek polskich środowisk politycznych do ziem wschodnich, na początku kształtowania się granic i państwowości polskiej zdominowany był przez dwie koncepcje. Z jednej strony stali zwolennicy inkorporacji skupieni wokół Romana Dmowskiego, uważający, że przyszłe państwo polskie powinno wchłonąć wszystkie obszary na kresach wschodnich, które pod względem kultury polskiej udałoby się zasymilować. Natomiast z drugiej strony znajdowali się zwolennicy koncepcji federacyjnej skupieni wokół Józefa Piłsudskiego, która zakładała rozbicie „więzienia narodów”, odepchnięcie Rosji jak najdalej na wschód i stworzenie w tej strefie niezależnych państw, połączonych z Rzecząpospolitą więzami federacji. Koncepcja ta, miała niewątpliwie głęboki sens geopolityczny. Nie zyskała jednakże aprobaty litewskich elit politycznych, obawiających się, że zbliżenie z Polską stanowić będzie zagrożenie dla ich tożsamości narodowej i prowadzić będzie do nieuchronnej polonizacji narodu litewskiego. Obawom tym, których początku należałoby szukać pod koniec XIX wieku, towarzyszyła rosnąca niechęć wobec Polaków, która z czasem przekształciła się otwartą wrogość.
Przysłowiową kością niezgody w stosunkach polsko-litewskich było Wilno. Litwini nie zamierzali wyrzec się praw do swej historycznej stolicy. Również po stronie polskiej nie dopuszczano myśli o rezygnacji z Wilna, argumentując, że ogromną większość mieszkańców miasta (ok. 60%) stanowili Polacy, potem Żydzi i Białorusini, a Litwinów było zaledwie 2%.
W kwietniu 1919 r. gdy wojsko polskie pod dowództwem gen. Edwarda Rydza-Śmigłego wyzwoliło Wilno z rąk bolszewików, spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem ludności. Rydz- Śmigły tak później opisał euforię towarzyszącą przybyciu do miasta Józefa Piłsudskiego: „Naczelny Wódz przybył. Jedziemy konno od dworca, pod Ostrą Bramę do miasta. Tłumy śmiejące się, płaczące, rzucające kwiaty, dzieci wbiegające między konie, które denerwują się i ślizgają po nierównym bruku. Spojrzenia nabrzmiałe łzą i pieszczotą, gdyby mogli, rzucaliby serca pod kopyta końskie...”
W dniu 22 kwietnia 1919 r. Józef Piłsudski wydał w języku polskim i litewskim odezwę do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, deklarując samostanowienie wszystkich narodowości przedrozbiorowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Była ona niewątpliwie kolejnym krokiem Piłsudskiego ku realizacji jego koncepcji federalistycznej pomiędzy Polską i Litwą. Odezwa ta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony polskojęzycznej części mieszkańców Wilna oraz obszaru wileńskiego i ostrym protestem rezydującego w Kownie rządu litewskiego. Litwini zdawali sobie sprawę, że nie uzyskają Wilna w oparciu o wyrażoną w odezwie zasadę samostanowienia ludności. Twierdzili również, że rejon Wileńszczyzny zamieszkuje wyłącznie „spolonizowana ludność litewska”. Ponadto, uważali zarówno Polskę jaki Rosję bolszewicką za przeciwników swojej suwerenności. Stanowisko Kowna było nieprzejednane. Odezwa Komitetu Obrony Litwy (na czele którego stał prezydent Antanas Smetona), skierowana do narodu litewskiego stwierdzała: „Żadnego porozumienia z rządem polskim nie ma i być nie może, dopóki Polska nie uzna Litwy w jej naturalnych granicach, dopóki Polacy nie zwrócą nam Wilna”.
Wobec tak nieprzejednanej postawy rządu kowieńskiego, Polacy zdecydowali się na bezpośrednia ingerencję w wewnętrzne sprawy Litwy. W sierpniu 1919 r. Polska Organizacja Wojskowa (POW) na Kowieńszczyźnie czyniła przygotowania do obalenia rządu litewskiego w drodze zamachu stanu i zastąpienia go propolsko nastawionym rządem. Spisek ten został jednak udaremniony, co dało władzom pretekst do zastosowania represji wobec społeczności polskiej. W reakcji, po stronie polskiej pojawiły się głosy nawołujące do zbrojnego zaatakowania Litwy, co z militarnego punktu widzenia nie stanowiłoby problemu. Jednakże Piłsudski odrzucił te sugestie nie chcąc upadku państwa litewskiego oraz pogłębienia i tak już złych relacji pomiędzy obydwoma narodami. Uważał również, że byłaby to wojna bratobójcza. Nadal bowiem liczył na możliwość porozumienia polsko – litewskiego.
Sytuację polityczną na kresach wschodnich zmieniła całkowicie letnia ofensywa armii bolszewickiej w 1920 r. Podczas wojny polsko-bolszewickiej Litwa nie zachowała neutralności, wyrażając zgodę na przemarsz wojsk sowieckich przez swoje terytorium. Formalnych podstaw dostarczyła tajna klauzula do traktatu zawartego w dniu 12 lipca 1920 r. w Moskwie, pomiędzy Litwą a Rosją Radziecką. W traktacie tym, rząd radziecki uznał również niepodległość Litwy w granicach obejmujących Wilno, Grodno i Lidę. Traktat ten nie został natomiast uznany przez rząd polski.
W dniu 15 lipca wojska polskiego zmuszone zostały do opuszczenia Wilna a w dniu 27 sierpnia bolszewicy przekazali miasto i całą Wileńszczyznę władzom litewskim. W trakcie walk o Wilno doszło do współdziałania w tym rejonie wojsk litewskich z wojskami sowieckimi. W czasie odwrotu wojsk bolszewickich po przegranej przez nich „bitwie warszawskiej”, Litwa nie tylko nie internowała tych wojsk, ale umożliwiła im tranzyt przez swoje terytorium. Jak na ironię, sowieci przez cały okres swojego krótkiego pobytu na Wileńszczyźnie planowali przejęcie kontroli na całym terytorium Litwy, poddając społeczeństwo sowieckiej propagandzie. Litewscy działacze komunistyczni wzywali wręcz Lenina do „wyzwolenia” również Kowna. Natomiast rząd litewski oficjalnie twierdził, że Polska jest „najgorszym przeciwnikiem powstającej niepodległej Litwy”, choć zdaniem tego rządu „jest rzeczą bardziej niż oczywistą, że zwycięstwo polskie pod Warszawą uratowało Litwę od utraty niepodległości”. Litwa była świadoma, że upadek Polski pociągnąłby za sobą również utratę ich niepodległości.
Nadal pozostała nierozstrzygnięta sprawa Wilna i Wileńszczyzny, które wycofujący się bolszewicy wspaniałomyślnie przekazali władzom litewskim. Piłsudski jednak, wbrew coraz widocznym oporom zarówno Polaków jak i Litwinów, do końca pragnął urzeczywistnienia swojej koncepcji federacyjnej, której Litwa miała stanowić jeden z filarów. Ponadto, miał on, bardzo osobisty stosunek do tych ziem, wszakże urodził się w Zułowie, na Wileńszczyźnie, a lata młodzieńcze spędził w Wilnie. W celu ratowania swojej wizji, Naczelnik Państwa podjął zawiłą i skomplikowaną grę mającą w zamyśle na celu zajęcie Wilna oraz Wileńszczyzny i utworzenie Litwy Środkowej.
Piłsudski, dbający o pozory i nie chcąc do siebie zrażać opinii międzynarodowej w szczególności Anglii i Francji (z opozycją sejmową niezbyt się liczył), nie zdecydował się na oficjalne, zbrojne zajęcie spornego terytorium. Z jego inspiracji „zbuntowany” gen. Lucjan Żeligowski na czele 1 Dywizji Białorusko- Litewskiej, napotykając jedynie na symboliczny opór wojsk litewskich, w dniu 9 października 1920 r. zajął Wilno. Podjęta wkrótce kontrofensywa litewska mająca na celu odbicie miasta skończyła się niepowodzeniem. Z punktu widzenia Piłsudskiego akcja ta była ostatnim etapem ratowania federacji polsko-litewskiej, natomiast w odbiorze litewskim jednoznacznie traktowana była jako zaborcza. Litwini nie chcieli nawet słyszeć o jakiejkolwiek federacji z Polską. Natomiast gen. Żeligowski, wywodzący się także z Wileńszczyzny, we wspomnieniach pisał, że zajął Wilno nie jako Polak – generał a jako Litwin – generał.
Następnego dnia, gen. Żeligowski w porozumieniu z Tymczasową Komisją Rządzącą wydaje odezwę „Do ludności Litwy Środkowej”. Odezwa miała kontekst federacyjny, stwierdzono w niej, że ludność zamieszkująca tereny Litwy Środkowej ma dość „handlowania własnym krajem jak bezdusznym towarem lub sprzętem”. Wypominano również rządowi litewskiemu przyjęcie Wilna i Wileńszczyzny z rąk bolszewickich, stwierdzając: „Nie możemy dopuścić do tego, aby rząd litewski wbrew naszej woli otrzymywał tą ziemię od wrogów naszej ojczyzny w zamian za usługi oddane im w walce z Polską”. Ale co najważniejsze, w odezwie zapowiadano zwołanie przedstawicieli miejscowej ludności, którzy mieliby wypowiedzieć się w kwestii przyszłego stosunku Litwy Środkowej do Polski i Litwy Kowieńskiej.
12 października gen. Żeligowski wydał dekret, który nadawał Wileńszczyźnie status odrębnego tworu państwowego pod nazwą Litwa Środkowa. Podawał również do wiadomości, że władzę zwierzchnią na terenie Litwy Środkowej będzie sprawował on sam, jako naczelny dowódca wojsk. Natomiast władza wykonawcza pozostawała w gestii Tymczasowej Komisji Wykonawczej. Ustanowiono również symbole Litwy Środkowej: godło państwowe jako tarczę z Orłem po prawej i Pogonią litewską po lewej stronie oraz flagę koloru czerwonego z Orłem i Pogonią. Dekretem z 1 listopada wyznaczono wybory do Sejmu w Wilnie z terenu całej Litwy Środkowej na dzień 9 stycznia 1921 r. Ostatecznie posiedzenie Sejmu Wileńskiego odbyło się 20 lutego, na którym to większością głosów przyjęto historyczną uchwałę stwierdzającą, że „Od tej chwili Ziemia Wileńska stanowi jedną, nierozdzielną całość z Rzeczpospolitą Polską. 22 marca Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej przyjął do wiadomości uchwałę Sejmu Wileńskiego oraz wezwał rząd do przejęcia władzy na terenach Litwy Środkowej.
Ostatnia podjęta przez Piłsudskiego próba ratowania koncepcji federacyjnej w postaci stworzenia Litwy Środkowej, zakończyła się niepowodzeniem. O wiele prostszym politycznie rozwiązaniem, jak się okazało, była inkorporacja tych ziem w skład Rzeczypospolitej. Ostatecznie, zarówno w przypadku państwa litewskiego, jak i polskiego, zwyciężyły rozwiązania narodowe odrzucające idee federacji.
Litwini nigdy nie uznali włączenia spornego obszaru do Polski i utrzymywali, że Wilno jest ich stolicą, znajdującą się czasowo pod polska okupacja, wysuwając jednocześnie pretensje do Ziemi Wileńskiej. Państwo litewskie nie uznawało nawet woli ludności tych terenów, która w swojej zdecydowanej większości była narodowości polskiej, a która dzięki zaistnieniu Litwy Środkowej miała możność wypowiedzenia się w kwestii przynależności państwowej. Władze Litwy Kowieńskiej prowadziły antypolską kampanię, systematycznie ograniczały prawa mniejszości polskiej, zamykano polskie szkoły i stowarzyszenia, rozparcelowywano polskie majątki ziemskie. W miastach usuwano polskie napisy i szyldy oraz likwidowano prasę polskojęzyczną. Dodatkowe napięcia powstały po ratyfikacji konkordatu w 1925 ,w którym Watykan uznał Wilno za polska prowincję kościelną.
Relacje polsko-litewskie uległy dalszemu pogorszeniu po zamachu wojskowym z 17 grudnia 1926 r., w wyniku którego władzę na Litwie przejął rząd premiera Augustinasa Voldemarasa. Zamach ten został przeprowadzony m.in. pod hasłami antypolskimi. Dyktatura w Kownie zaostrzyła kurs wobec mniejszości polskiej. Oba państwa formalnie znajdowały się w stanie wojny. Litwini przez cały okres międzywojnia podkreślali, że Wilno jest ich stolicą, „chwilowo tylko okupowaną przez wroga. Odzyskanie Wilna stanowiło główną ideę państwową, wokół której konsolidowało się całe społeczeństwo. Wszelkie stosunki pomiędzy oba państwami, a więc dyplomatyczne, gospodarcze, a także międzyludzkie zostały zerwane. Granica państwowa została zamknięta. Nie była nawet łączności telefonicznej i pocztowej. Odwiedzenie krewnych na Kowieńszczyźnie przez Polaków było wyprawą upokarzającą. Droga z Polski na Litwę wiodła przez Łotwę bądź Prusy Wschodnie a paszporty litewskie miały stemple: „Ważne z wyjątkiem Polski”. Nie mogli też liczyć na opiekę i pomoc konsularną. Cały wielowiekowy dorobek historyczny łączący oba kraje został zaprzepaszczony.
Konflikt był potęgowany przez władze litewski dla których był on wygodny. Premier Voldemaras nieustannie podsycał nastroje antypolskie ostentacyjnie podkreślając, że Litwa znajduje się w stanie wojny z Polską. Odgradzaniu się murem od Polski towarzyszyło zbliżenie z Rosją Sowiecką, z którą jeszcze w 1926 r. Litwa zawarła pakt o nieagresji. W przymierzu tym widzieli sojusz strategiczny wymierzony w Polskę. Prezydent Antanas Smetona, odnosząc się do zawartego układu stwierdził: „Litwa nie dlatego podpisała pakt gwarancyjny z Moskwą, by się obawiała agresji sowieckie, ale w celu lepszej obrony przed agresją Polską. Litwini nie absolutnie nie dostrzegli zagrożenia ze strony sowieckiej, wierząc naiwnie, że pakt z nimi będzie stanowił realną gwarancję bezpieczeństwa. Władze w Kownie nie uświadamiały sobie, że Sowieci wykorzystają ich jedynie przeciwko Polsce, a jej upadek pociągnie za sobą również kres państwa litewskiego.
Na początku lipca 1927 r. odbyła się w Wilnie uroczysta koronacja obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej jako Królowej Polski i Wielkiej Księżnej Litewskiej. Na ten uroczysty czas rząd polski otworzył granicę z Litwą. W ceremonii koronacji wziął udział Józef Piłsudski i Ignacy Mościcki. Spowodowało to dalszy wzrost napięcia w stosunkach polsko-litewskich. Rząd litewski w odpowiedzi ogłosił, że Polska żywi zaborcze plany w stosunku do Litwy i planuje powstanie. Nastąpiły aresztowania polskich działaczy na Litwie i dalsza likwidacja polskich szkół i stowarzyszeń. W odwecie władze polskie zamknęły litewskie seminarium nauczycielskie w Wilnie. 8 października w towarzystwie kilku ministrów Piłsudski przybył do Wilna na uroczyste obchody siódmej rocznicy zajęcia Wilna przez gen. Żeligowskiego. Władze w Kownie uznały to za przygotowania do zbrojnego powstania i 25 października zwróciły się Ligi Narodów z prośbą o interwencję przeciwko polskim planom agresji.
Dwa dni później Piłsudski w wywiadzie dla Polskiej Agencji Telegraficznej, wyraził głęboką obawę o stan umysłu premiera rządu litewskiego. Tym sposobem konflikt jeszcze bardziej się zaostrzył.
Piłsudski w ogóle nie planował rozwiązania konfliktu z Litwą na drodze militarnej. Obawiał się reakcji Związku Sowieckiego, związanego sojuszami z Litwą. Poza tym, mimo wszystko, Piłsudski żywił głęboko sentymentalny i bardzo osobisty stosunek do Litwinów. Zresztą sam też uważał się za spolonizowanego Litwina.
10 grudnia odbyło się w Genewie tajne posiedzenie Rady Ligi Narodów z udziałem delegacji polskiej i litewskiej. W obecności delegatów innych państw Marszałek obcesowo przerwał wystąpienie premiera Voldemarasa, pytając wprost, czy jest pokój, czy też wojna. Zaskoczony premier litewski odparł, że Litwa nie znajduje się w stanie wojny z Polską. Po konferencji w Genewie napięcie w pewnym, aczkolwiek niewielkim stopniu opadło, ale sam Piłsudski nie doczekał normalizacji stosunków.
W latach następnych stosunki polsko-litewskie niewiele się zmieniły, przechodząc w stan przewlekłego konfliktu obu państw. Nadal trwała antypolska propaganda. Oba państwa nie utrzymywały też stosunków dyplomatycznych. Minister Józef Bec wielokrotnie zwracał się do strony litewskiej z propozycją nawiązania stosunków dyplomatycznych, które miałyby być pierwszym krokiem do normalizacji wzajemnych relacji. Również wśród Litwinów, wobec rosnącego zagrożenia ze strony Niemiec, wysuwających roszczenia do Kłajpedy, odzywały się głosy o potrzebie zbliżenia się z Polską. Minister sprawa zagranicznych Litwy Stasys Lozoraitys nakłaniał prezydenta Smetona do porozumienia z Polską, jednakże zwolennicy polityki antypolskie wzięli górę.
Przełom nastąpił dopiero w 1938 r. 11 marcu został zastrzelony przez litewską straż graniczną strzelec. Stanisław Serafin - żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza. Najprawdopodobniej żołnierz ten zabłądził w terenie i omyłkowo wszedł na terytorium Litwy. Zdarzenie to dało pretekst rządowi polskiemu do akcji, mającej na celu wymuszenie na władzach litewskich nawiązania stosunków dyplomatycznych. 17 marca skierowano do rządu litewskiego kategoryczne w swej wymowie ultimatum, z żądaniem nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych bez żadnych warunków wstępnych. Ultimatum dawał rządowi litewskiemu 48 godzin na udzielenie odpowiedzi. Wydano również stosowne zarządzenia wojskowe i na granicy polsko-litewskiej skoncentrowano duży siły Wojska Polskiego. Natomiast na lotniskach w Wilnie i Lidzie rozmieszczono w trybie alarmowym ok. 100 bombowców PZL 23 Karaś, które demonstracyjnie przelatywały wzdłuż granicy z Litwą. W całym kraju organizowano też liczne demonstracje antylitewskie m.in. pod hasłem „Wodzu prowadź nas na Kowno”. W tej sytuacji postawa władz litewskich diametralnie się zmieniła. Do rządu w Kownie dotarło, że zagrożenie polskie którym przez lata straszono społeczeństwo, stało się po raz pierwszy naprawdę realne. W dniu 19 marca Litwa przyjęła polskie ultimatum, co wreszcie pozwoliło na unormowanie wzajemnych stosunków.
Nawiązanie stosunków dyplomatycznych, chociaż osiągnięte pod presją zbrojnej interwencji, dało w najbliższej przyszłości pozytywne efekty, otwierając tym samym nowy rozdział we wzajemnych stosunkach. Niebawem podpisano porozumienia dotyczące komunikacji drogowej i kolejowej, a także łączności pocztowej i telegraficznej. Litwini przekonali się, że obawy o eskalację roszczeń terytorialnych okazały się bezpodstawne. Oczekiwali również, że wobec roszczeń wysuwanych ze strony hitlerowskich Niemiec do Kłajpedy, Polacy opowiedzą się po ich stronie. Sondowali również możność zawarcia sojuszu wojskowego skierowanego przeciwko Niemcom. Polska nie chciała prowokować Niemiec, z którymi miała zawarty w dniu 26 stycznia 1934 r. pakt o nieagresji. Polskie ultimatum zapoczątkowało odbudowę polsko-litewskich relacji i konstruktywną współpracę obu państw.
Wieloletni konflikt polsko-litewski był wielce niekorzystny dla obu stron. Mniejszość polska skazana była na szykany i funkcjonowanie w warunkach ograniczonych praw obywatelskich. Wywoływało to z kolei retorsje ze strony polskiej, skierowane przeciwko mniejszości litewskiej. Zamrożenie stosunków między obydwoma państwami osłabiało je, zarówno na płaszczyźnie gospodarczej, jak i politycznej. Skutki tego okazały się brzemienne dla obu państw w 1939 r.
Po agresji Niemiec na Polską w 1939 r., Litwa ściśle przestrzegała neutralności. Nie ulegała naciskom ze strony Niemiec, domagających się ataku na Polską i zajęcia Wileńszczyzny. 17 września na teren kresów wschodnich wkroczyły wojska sowieckie i następnego dnia zajęły Wilno i Wileńszczyznę. Na mocy układu litewsko-radzieckiego z dnia 10 października, ZSRR „ofiarował” Litwie Wilno i zachodnią część Wileńszczyzny, w zamian za zgodę na utworzenie na jej terytorium baz wojskowych. 27 października wojska litewskie zajęły Wilno wraz z Wileńszczyzną. Nastąpiła całkowita litwinizacja życia publicznego, czego finałem była likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.
Układ z 10 października miał także tragiczne w skutkach następstwa dla Litwinów. Od czerwca 1940 r. wojska sowieckie okupowały praktycznie całą Litwę. Wyłoniony wówczas tzw. sejm ludowy proklamował Litewską SRR. W dniu 23 sierpnia (uchwałą Rady Najwyższej ZSRR) Litewska SRR została wcielona w skład ZSRR i na długie dziesięciolecia przestała istnieć jako niepodległe państwo.
Bibliografia:
1. Łossowski P., Polska-Litwa. Ostatnie sto lat, Warszawa 1991.
2. Fiołka K., Wielkie Biografie. Piłsudski, Warszawa 2010.
3. Pobóg-Malinowski W. Najnowsza Historia polityczna Polski 1914-1939, Gdańsk 1991.
4. Srebrakowski A., Sejm Wileński 1922 – idea i jej realizacja, Wrocław 1993.
5. Krajewski Z., Geneza i dzieje Litwy Środkowej (1920-1922), Wrocław 1993.
6. Eckert M., Historia polityczna Polski lat 1918-1939, WsiP, Warszawa 1988.
7. Zaręba P., Historia dwudziestolecia (1918-1939), Gdańsk 1988,
8. Stosunki Polski z Litwą Kowieńską – międzywojnie, Kresy.pl.
9. Stosunki polsko-litewskie w okresie 1918-1939, Wilkipedia, wolna encyklopedia.