Poeta nie umiera - poetę wchłania noc -
po tych mniejszych zostają sieroce flagi
inni idą w noc z gwiazdą w sercu i
z najlepszymi baśniami z dzieciństwa
a Bóg im mówi -jesteście tylko moimi
latawcami na uwięzi choć sznur do tego
latawca chce trzymać diabeł Byli poeci
którzy szukali Boga w brzozowym liściu
i w Gwieździe Polarnej Inni błagają o
sekundę nieśmiertelności i znajdują ją
w perle porannej rosy Wielu boi się
bezdomności psów a na starość mówią-
tak długo zwlekałem z umieraniem
Zadają sobie pytanie - kto brał u diabła
lekcje zabijania? Zostaje im zbierać
perły z liści koniczyny z duszami
wystygłymi od wiecznej nocy a o północy
spytać - w którym momencie Bogu
zabrakło pieśni a On odpowiada -
to ja sprawiłem że wasze wiersze
są kryształkami na brzozowych liściach