Obudził się w opakowaniu minus zero w pracowni
woda stała na baczność
palnik zagrał płomieniem
i reszta kawy doczekała się
konania w gardle
Błysnął płomyk w białych witrażach a ręka nie mogła naszkicować paru groszy na przetrwanie
Są jednak tacy
rozgrzeją niekiedy śmiechem jak
absynt lub wschodnia modelka
jeszcze sypnąć gazetami na przemiał
informacji
a liryki tak małe
Gdy kołdra dziurawa
jest sztaluga syta od farb
i może starczy z pędzli na strawę
- Roman Senski
- "Akant" 2010, nr 11
Roman Senski - MONT PARNAS
0
0