Czternaste Krajowe Targi Książki w Krakowie trwały od czwartego do siódmego listopada 2010 roku. Wzięło w nich udział 450 wydawców i prawie 400 autorów. Targi odwiedziło ponad trzydzieści tysięcy zwiedzających.
Do Krakowa przyjechałam trzeciego listopada. Miasto przywitało mnie popołudniowym, jesiennym deszczem. Tego samego dnia, wieczorem, odwiedziłam moją ulubioną księgarnię „Hetmańską", mieszczącą się w pięknych zabytkowych pomieszczeniach przy ulicy Grodzkiej i zajrzałam do sklepu „Tania książka" Buchmanna. Zatrzymałam się na długo, penetrując półki i odświeżając wspomnienia po czytaniu ulubionych lektur od dzieciństwa do dzisiaj. Przeszłam później przez Rynek, chłonąc tę jedyną w swoim rodzaju atmosferę Starego Miasta.
O targach książki powiadomiłam Krzysztofa Kamieńskiego, mieszkającego pod Hamburgiem który zainteresowany wydawnictwami i rozwojem księgarnictwa w Polsce, przybył również do Krakowa.
Zapytałam swego rozmówcę:- Gdzie tkwi główna przyczyna twojego zainteresowania wydawnictwami? Odpowiedział: - Chciałbym wydać w Polsce swoje kolejne książki.
Penetrował więc niszowe stoiska z książkami i nie tylko te. Rozmawiał z wydawcami, zawierając ustne umowy. Z wykształcenia inżynier poligraf, bardzo dokładnie przyglądał się książkom z każdej strony, a swoje opinie wyrażał w licznych rozmowach. Najdłużej i najchętniej rozmawiali z nim prezes Izby Księgarstwa Polskiego, Henryk Tokarz i jego zastępczyni Pani Bożenna Król.
Dyskutowaliśmy o książce, sposobach i metodach jej sprzedaży, o animozjach pomiędzy wydawcą, księgarzem i hurtownikiem. W dyskusję włączały się przychodzące osoby. Włodzimierz Kalbarczyk, właściciel Hurtowni Książek z Bydgoszczy, miał żal do Urzędu Skarbowego, że musiał odprowadzić podatek od książek podarowanych Polakom mieszkającym na Wschodzie. Było ich niemało, więc i relatywna do ilości i jakości wyasygnowana kwota, zniechęciła go oczywiście do tego typu decyzji. Pointa rozmowy narzucała się sama. Lepiej książki przeznaczyć na przemiał niż dać ludziom, których nie stać na ich zakup. Przykre to, ale „nieprzytomnie" prawdziwe. C`est la wie. Zniszczyć, spalić.... Prezes Firmy Księgarskiej „Servis" z Łodzi – członek Zarządu Izby Księgarstwa Polskiego, również wyrażał swoje niezadowolenie sytuacją istniejącą na księgarskim rynku. Poruszyłam więc, w obecności dyskutantów, sprawę Klubów Polskiej Książki, która spotkała się z dużym zainteresowaniem. Wysunęłam propozycję utworzenia klubów w księgarniach. Przyczyniłoby się to do edukacji czytelniczej rodziców i ich dzieci. Księgarze do każdej książki dołączaliby ulotki, ukazujące zalety edukacyjne czytelnictwa. Izba Księgarstwa Polskiego, jako zainteresowana rozwojem czytelnictwa, winna takie ulotki wydać i zobowiązać swoich członków do wkładania ich do każdej książki. Sądzę, że efekt, w tym handlowy dla księgarzy, murowany. Pozostaje jeszcze kwestia finansowa – może dotacje? Księgarze, po zamknięciu księgarni, w określony dzień informowaliby swoich klientów na spotkaniu z czytelnikami, jakie nowości pojawiły się na półkach, oglądaliby wydane książki i dzieliliby wrażeniami z przeczytania ich w jakimś zaadaptowanym do tego rodzaju spotkań kąciku w księgarni.
Nie tak dawno zwiedzałam hamburską księgarnię, w której na wygodnych kanapach czytelnicy przeglądali książki, wymieniali niektóre egzemplarze na inne, rozmawiali z księgarzem. Podobały mi się mądre rozwiązania sprzedaży książek. Właściciele zachęcali do zakupu, wskazując na półki z książkami, dostępnymi w cenie dla każdej kieszeni klienta. Były w tym pomieszczeniu regały z książkami dla studentów, barwne egzemplarze na prezenty, ciekawe, różnie wydane książki naukowe i popularno- naukowe. Oglądałam też piękne, baśniowe książki dla dzieci. Na Krajowych Targach Książki w Krakowie wydawnictwo dla dzieci również posiadało pięknie wydane egzemplarze, ale cóż – bardzo drogie… Gdy w sobotni wieczór odwiedziłam przy ulicy Grodzkiej księgarnię taniej książki, opadły mi ręce… Wszystkie książki – od cieniutkich nowelek, po opasłe tomy w grubych okładkach były przecenione do 50%, a w wielu przypadkach i więcej.
Postanowiono ostatecznie, że na Walnym Zjeździe Izby Księgarzy Polskich, jako Przewodnicząca Federacji Klubów Polskiej Książki, wygłoszę referat mający na celu wzbudzenie zainteresowania zebranych tam księgarzy inicjatywami tej organizacji. Tak też się stało.
Piątego listopada na terenie Targów, w sali numer dwa, odbył się Walny Zjazd Izby Księgarzy Polskich. Pierwszą część poświęcono sprawom organizacyjnym, w drugiej natomiast mogłam przedstawić ideę Klubów Polskiej Książki (jest ich obecnie około trzydzieści), propagującą czytelnictwo polskich pozycji w kraju i za granicą. Przedstawiłam kilka pomysłów S. Pastuszewskiego, jak również moją inicjatywę zacieśnienia współpracy z przedstawicielami Polonii. Referat spotkał się z dużym zainteresowaniem. Z kilkoma księgarzami wymieniłam wizytówki, m.in. zaprosiła mnie do współpracy Bożena Wójcik, Prezes Zarządu Izby Księgarzy Polskich z Wrocławia. Odbyłam cenną dyskusję z właścicielem Harbor Point – Media Rodzina, Robertem D. Gamble, z Katarzyną Szaniawską, redaktorką inicjującą specjalistką ds. promocji, z wydawnictwa „Czarna Owca". Dużo uwagi poświęcił mi, o czym wcześniej nadmieniłam, Prezes Krajowej Izby Księgarzy - Henryk Tokarz.
Krajowe Targi Książki w Krakowie miały swoisty urok. W sumie jest to największa tego typu impreza w kraju, różniąca się diametralnie od Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie. Była ciekawsza, miała styl i dobrą organizację. Spacerowałam między stoiskami, obserwując dużą ilość nowo powstałych wydawnictw katolickich. Odwiedziłam wydawnictwa o ambitnych profilach jak „Czarna Owca" czy „Wydawnictwo Literackie", gdzie rozmawiałam z Małgorzatą Nycz na temat wydawania poezji i prozy poetyckiej. Z zainteresowanem śledziłam prowadzoną już od pięciu lat akcję „Gazety Wyborczej" pod nazwą „Książka za książkę", gdzie, w zamian za przyniesione książki, ofiarodawcy otrzymywali kupony rabatowe na zakup nowych. Tą metodą zebrano ponad cztery tysiące tytułów.
Skończyły się targi. Starówka zaprosiła uczestników targów na spacery, do kawiarń, Piwnicy pod Baranami i oczywiście… na Wawel.
Kolejne Targi Książki odbędą się 3 – 6 listopada 2011 roku. Przyjadę z pewnością.