Niewątpliwie najkorzystniejszym okresem dla ułożenia stosunków z Rosją – i to w różnych wariantach - było drugie półrocze 1919 roku. Bolszewicy znajdowali się wtedy w rozpaczliwej, na pozór beznadziejnej, sytuacji.
W ich rękach znajdowała się tylko część Rosji Centralnej z Petersburgiem i Moskwą oraz niewielkie enklawy na innych terenach. Od południa, wschodu i zachodu nacierały armie białych (Denikina, Kołczaka, Judenicza), porty bałtyckie, czarnomorskie, nad morzem Barentsa i na Dalekim Wschodzie opanowali wspierający białych interwenci (18 państw, w tym głównie Anglicy, Francuzi i Japończycy). Ale pozycja białych też była niepewna z uwagi na nastroje rewolucyjne w krajach zachodnich, zmuszające rządy tych państw do wycofania się z Rosji, wrogość Rosjan do wszelkich interwentów a także spory w obozie „białych" i brak koordynacji ich działań. Dni Rosji sowieckiej zdawały się policzone a Rosji białej też były niepewne. Obie strony za pokój ze strony polskiej były gotowe zapłacić wysoką cenę – zaakceptować jej granice wschodnie znacznie korzystniejsze niż te, które ukształtowały się ostatecznie w wyniku traktatu ryskiego (12 X 1920 rok). Rząd bolszewicki wielokrotnie zgłaszał propozycje pokojowe, z bardzo korzystnymi dla Polski granicami (niemal cała Białoruś i znaczna część Ukrainy). Propo-zycje te były nie tylko odrzucane ale i skrzętnie ukrywane przed opinią publiczną (która żądała pokoju i w znacznej części sprzyjała bolszewikom). Także Denikin był skłonny do cesji terytorial-nych na rzecz Polski. Piłsudski zwlekał z uregulowaniem stosunków z Rosją przypuszczając, że obie strony nawzajem tak się osłabią, że Rosja będzie słabym przeciwnikiem, którego łatwo bę-dzie można pokonać. Uznał, że rządy bolszewickie szybko upadną, można więc ich w ogóle nie brać pod uwagę a głównym wrogiem Polski jest „biała" Rosja (Denikin i Kołczak nie kryli, że ich ostatecznym celem jest odbudowa imperium rosyjskiego). Piłsudski uznał też, że Polska pod jego kierownictwem jest już w 1919 roku potęgą militarną. Hrabia Michał Kossakowski (prowadzący rozmowy z Rosjanami) w swoim „Diariuszu" zanotował takie symptomatyczne wynurzenia Na-czelnika Państwa: „Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest tylko do powiedzenia – jesteśmy potęgą a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim, dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczane. A jeśli gdzie zahaczycie je, będę bił. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami". To kolejny przejaw megalomani, braku rozeznania swoich i przeciwnika możliwości i łatwego wpadania w stan euforii. Pamiętajmy, że już w 1906 roku obiecał Japończykom polskie powstanie narodowe a w 1914 roku był pewny, że zaraz po wkroczeniu do Kongresówki jego niewielkich oddziałów, wybuchnie tam powstanie. Tak kalku-lując Piłsudski z jednej strony nie chciał żadnego porozumienia z bolszewikami i powoli zajmował opuszczone przez Niemców tereny Białorusi i Ukrainy eliminując w zajmowanych miejscowo-ściach lokalne władze komunistyczne (rozstrzeliwanie lub wieszanie bez sądu podejrzanych o kontakty z bolszewikami), z drugiej zaś nie udzielił wsparcia Denikinowi, co więcej wręcz po cichu wsparł bolszewików w decydującym momencie ofensywy Denikina na Moskwę (odmowa zajęcia przez Polaków Mozyrza, węzła kolejowego bardzo ważnego dla Armii Czerwonej i przy-rzeczenie, że Polacy w czasie ofensywy Denikina nie będą prowadzić walk z Armią Czerwoną, co umożliwiło bolszewikom przerzucenie wojsk z frontu polskiego przeciw Denikinowi). Niewątpli-wie więc miał rację Anton Denikin w swych wspomnieniach, pisząc, że taka strategia Piłsudskiego ocaliła władzę bolszewicką. Cena jaką Polacy zapłacili za megalomanię Naczelnika i jego brak intuicji politycznej była bardzo wysoka. Piłsudski zdecydował się na ostateczne ustalenie siłą zbrojną granic z Rosją dopiero w kwietniu 1920 roku, gdy władza radziecka uporała się już z głównymi wrogami zewnętrznymi i interwentami. Jakoś nie dotarło do jego świadomości, że przeciwnik, który pokonał tylu wrogów, dysponuje zbyt poważnym potencjałem i jest groźnym przeciwnikiem dla nowo powstającego, wyniszczonego wojną, państwa. Ofensywa polska w na Ukrainie, rozpoczęta 25 kwietnia 1920 roku, odniosła na pozór szybkie sukcesy – już 7 maja siły polskie i współdziałające z nimi oddziały ukraińskie Semena Petlury weszły do niebronionego przez Armię Czerwoną Kijowa. 18 maja wracający z Kijowa J. Piłsudski był fetowany w Warsza-wie jako spadkobierca Bolesława Chrobrego, który ongiś wyszczerbił miecz na bramie stolicy Rusi. Marszałek Sejmu, Wojciech Trąpczyński, w przemówieniu powitalnym głosił: „Od czasu Chocimia naród polski takiego tryumfu oręża nie przeżywał. Zwycięski pochód na Kijów dał na-rodowi siłę, wzmocnił wiarę w wolną przyszłość". A potem wydarzenia potoczyły się jak w złym śnie. Dokładnie w tydzień po triumfalnym powitaniu Piłsudskiego rozpoczęła się ofensywa ra-dziecka na Ukrainie a wkrótce i na Białorusi. 8 czerwca wojska polskie musiały opuścić Kijów (w którym oddziały Petlury dokonały w międzyczasie, przy obojętności Polaków, straszliwego po-gromu Żydów). Wojska polskie krótko utrzymywały front i cofały się w sposób zorganizowany. Wkrótce na froncie wschodnim (białoruskim) odwrót ich przemienił się w bezładną ucieczkę, mi-mo, że siły przeciwników były podobne. W ciągu miesiąca (8 lipca – 11 sierpnia) front przesunął się od Dźwiny i Prypeci nad Wisłę w rejon Warszawy, Płocka i Włocławka. Widmo zagłady zawi-sło nie tylko nad młodym państwem polskim, ale i koncepcją antykomunistycznego „kordonu sa-nitarnego".
Dalszy rozwój wydarzeń jest znany powszechnie. 11 – 15 sierpnia 1920 roku wydarzył się „cud nad Wisłą". Cud okupiony morzem krwi – także polskiej. Olbrzymim wysiłkiem całego na-rodu, mobilizacji wszelkich rezerw (do „ochotniczych" oddziałów wojskowych kierowano ogół studentów a nawet uczniów starszych klas gimnazjalnych), talentom wielu polskich dowódców i ich rozpaczliwej determinacji by opanować chaos i panikę (częste przypadki rozstrzeliwania żoł-nierzy a nawet oficerów opuszczających pole walki przez żandarmerię wojskową), wydatnej po-mocy państw byłej Ententy (dostawy nowoczesnego sprzętu wojskowego, doradcy wojskowi i ochotnicy), wreszcie nieporozumieniom między dowódcami Armii Czerwonej, udało się pokonać armię Michaiła Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy a następnie odrzucić wojska bolsze-wickie daleko na wschód. Po dwu latach mniej lub bardziej intensywnych walk z bolszewicką Rosją na konferencji pokojowej w Rydze ustalono wschodnią granicę Polski obejmującą także znaczne terytoria z przewagą ludności ukraińskiej i białoruskiej. Tę „korzystną" granicę okupio-no olbrzymimi stratami ludzkimi (130 tysięcy zabitych, 110 tysięcy rannych żołnierzy – to dwa razy więcej niż w kampanii wrześniowej!) i materialnymi. A pamiętajmy, że już wcześniejsze wal-ki wojny światowej zniszczyły kraj i pochłonęły ok. 450 tysięcy żołnierzy poległych w armiach zaborców. Ale w perspektywie historycznej dotkliwsze były konsekwencje wynikające z trwałego zantagonizowania państwa polskiego z Rosją sowiecką, a narodu polskiego z narodami naszych wschodnich sąsiadów – Ukraińcami, Białorusinami i Litwinami.
14 grudnia 1922 roku, po wyborze pierwszego Prezydenta R.P. Józef Piłsudski podał się do dymisji z funkcji Tymczasowego Naczelnika Państwa, którą pełnił 4 lata. Mógł odczuwać sa-tysfakcję, że w budowę państwa wniósł wiele.
Polska miała wyjątkowo trudny start do funkcjonowania w warunkach pokojowych. Fronty I wojny światowej i wojny polsko – bolszewickiej wyludniły i zniszczyły kraj. Liczba lud-ności na terytoriach, które weszły w skład II Rzeczypospolitej zmniejszyła się z 29 mln. w 1910 roku do 26 mln. w 1921 roku. W czasie I wojny światowej i wojny polsko – bolszewickiej zginęło ok. 580 tysięcy polskich żołnierzy. W miastach zniszczonych było 50% zabudowy, na wsi leżało odłogiem 30% gruntów (z uwagi na śmierć gospodarzy oraz brak zwierząt gospodarskich, w tym krów i koni). Brak było kadr fachowych w każdej dziedzinie a do tego ziemie poszczególnych zaborów miały zupełnie inne systemy administracji, prawa, szkolnictwa itp. Ludność dziesiątko-wały choroby zakaźne (słynna „hiszpanka", tyfus, cholera) i zwyczajny głód. Sytuację pogarszały światowe kryzysy gospodarcze (bezpośrednio po wojnie a potem Wielki Kryzys lat 1929-1932), porwanie dotychczasowych więzów gospodarczych z Rosją i Niemcami oraz fatalna infrastruktu-ra komunikacyjna. Nic dziwnego, że do 1939 roku poziom życia w Polsce nie osiągnął poziomu z 1913 roku (podobnie zresztą jak w wielu innych krajach europejskich). Ale mimo tych wszystkich trudności Polska startowała jako państwo demokratyczne, z nowoczesną konstytucją, bardzo dobrym ustawodawstwem pracy i zapowiedzią wielu reform gospodarczo – społecznych (w tym przede wszystkim reformy rolnej). Demokratyczny start nowego państwa był możliwy dzięki sil-nej pozycji partii socjalistycznych i chłopskich i ogólnym tendencjom europejskim w tym czasie. Okazało się jednak, że ta demokracja nie była trwała. Działalność parlamentu (sejm i senat) oraz rządu powoływanego przez sejm, komplikowało rozdrobnienie partyjne utrudniające trwałe funk-cjonowanie rządów. Gabinety więc zmieniały się co kilka miesięcy, a to utrudniało prowadzenie stabilnej polityki i realizację trudnych reform. Obradom Sejmu towarzyszyły gorszące spory i tar-gi.
Józef Piłsudski po rezygnacji z funkcji Naczelnika Państwa, początkowo wchodził w skład kolejnych rządów jako minister spraw wojskowych i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Rychło jednak zniesmaczony życiem parlamentarnym i ciągłymi zmianami rządów (w skład któ-rych wchodzili także ludzie których nie lubił) postanowił wycofać się z czynnej polityki – w maju 1923 roku zrezygnował ze stanowiska szef Sztabu Generalnego, a w lipcu tegoż roku także ze stanowiska szefa Ścisłej Rady Wojennej. Wycofał się jednak na krótko. W wieku 58 lat nie zamie-rzał pędzić życia jako ogólnie szanowany emeryt i ceniony publicysta (Piłsudski przez cały czas swej działalności polityczno – wojskowej dużo i dobrze pisał). W zaciszu swego domu w Sule-jówku pod Warszawą przemyśliwał nad sposobami sanacji (uzdrowienia) systemu politycznego w Polsce. W Sulejówku odbywał też liczne narady ze swymi podkomendnymi z I Brygady Legio-nów (wyżsi wojskowi z dwu pozostałych brygad Legionów reprezentowali na ogół inne orientacje polityczne) i towarzyszami z b. PPS – Frakcja Rewolucyjna i POW (Polska Organizacja Wojsko-wa). Znajdował z nimi wspólny język, gdyż podzielali oni poglądy Komendanta, odczuwali niedo-syt docenienia ich zasług i mieli pewność, że Komendant potrafi zaprowadzić porządek w pań-stwie. 12 maja 1926 roku Piłsudski sięgnął po władzę siłą, pod chwytliwymi hasłami naprawy państwa, wyeliminowania z życia politycznego prywaty i korupcji, realizacji programu reformo-wania i rozwoju państwa, gruntowania patriotyzmu oraz zapobieżenia zamachu stanu ze strony ruchów konserwatywnych (Narodowa Demokracja). Ten ostatni pretekst miał realne podstawy, bo przecież już raz próbowano zamachu stanu (4 – 5 I 1919 r. kierowany przez płk Mariana Janu-szajtisa, ks. Eustachego Sapiehę i Jerzego Zdziechowskiego), z kręgu ND-ecji wywodził się też zabójca pierwszego prezydenta Gabriela Narutowicza – Eligiusz Niewiadomski.
Sięgając po władzę dyktatorską Józef Piłsudski działał na fali tendencji narastających w tym czasie w Europie. Cały kontynent nie mógł dojść do równowagi po katastrofie I wojny światowej, wstrząsany był konfliktami na tle społecznym i narodowym. Konflikty te podsycały radykalne obniżenie poziomu życiowego, nowe granice nie zawsze sprawiedliwie wykreślone (jedne narody czuły się niedowartościowane, drugie skrzywdzone przez zwycięzców wojny). Szukano dróg naprawy w nowych, radykalnych ideach i mocnych ludziach potrafiących idee te wprowadzić w życie. Takie idee (o korzeniach faszystowskich, komunistycznych lub nacjonali-stycznych) pojawiły się rychło. Już w 1922 roku władzę we Włoszech przejęli faszyści ze swym wodzem (duce) Benito Mussolinim, potem reżymy autorytarne pojawiają się w Portugalii, na Li-twie i Łotwie, w 1933 roku naziści Adolfa Hitlera opanowują Niemcy, wreszcie w 1936 roku rozpoczyna się krwawa wojna domowa w Hiszpanii, która wyniesie do władzy generała Francisco Franco. W Związku Radzieckim kształtuje się totalitaryzm komunistyczny. Reżymy demokratycz-ne zachowają się właściwie tylko w zachodnim skrawku Europy, Skandynawii i Czechosłowacji.
Zamach stanu Józefa Piłsudskiego mimo, że został dokonany pod chwytliwym hasłem odnowy i umacniania państwa i ochrony jego demokratycznego ustroju, nie został przychylnie przyjęty przez ogół społeczeństwa. Wrogi był mu potężny obóz konserwatywno – katolicki (różne odłamy endecji) i partie chłopskie, niechętni lub nieufni wobec Piłsudskiego byli przywód-cy społeczeństwa dawnego zaboru pruskiego, wielu działaczy niepodległościowych – także legio-nistów i z PPS - a także mniejszości narodowych. W momencie wystąpienia Piłsudskiego okazało się, że może on liczyć tylko na oddziały wojskowe dowodzone przez swych podkomendnych z I Brygady oraz na socjalistów, którzy uznali, że władza wybitnego do niedawna socjalisty gwaran-tuje postępowy rozwój kraju. Mimo to, Piłsudski po 2 dniach ciężkich walk w Warszawie – z użyciem lotnictwa i artylerii (około 300 zabitych, 1000 rannych) - przejął władzę. Zawdzięczał to nie tylko odwadze wiernych mu oddziałów i poparciu PPS (strajk generalny, wstrzymanie pocią-gów z oddziałami wojskowymi spieszącymi na pomoc rządowi z Poznania i Lublina) ale przede wszystkim własnej determinacji. Prezydent Stanisław Wojciechowski, premier Wincenty Witos i dowódcy wojskowi wierni rządowi wzdragali się przed rozpętaniem długotrwałej wojny domo-wej. Piłsudski, nigdy nie oszczędzający krwi żołnierskiej, takich obiekcji nie miał.
Po przewrocie Józef Piłsudski nie rozwiązał Sejmu i nie zdelegalizował partii politycznych, ale konsekwentnie je osłabiał i demonstracyjnie lekceważył. Formalnie był tylko Generalnym In-spektorem Sił Zbrojnych (w wypadku wojny z uprawnieniami dyktatorskimi) okazjonalnie pre-mierem i ministrem Spraw Wojskowych. Formalnie nie był dyktatorem, ale on wyznaczał premie-rów i ich dymisjonował.
Zapowiedzi sanacji i wzmacniania państwa oraz ochrony jego demokratycznych struktur, które były pretekstem do przewrotu, zostały zrealizowane w niewielkim stopniu i w specyficzny sposób. Owszem wzmocniono autorytet państwa i utrzymywano porządek żelazną ręką. Ale od pierwszych dni nowej władzy zaczęto ograniczać kompetencje Sejmu i samorządów lokalnych na rzecz organów rządowych. Sejm stopniowo stawał się bezwolnym ciałem w wyniku brutalnego szykanowania partii opozycyjnych i masowych fałszerstw. Opozycję eliminowano konsekwentnie i radykalnie. Wszyscy wybitni politycy i wojskowi uznani za przeciwników nowego reżymu zo-stali nie tylko odsunięci od władzy, ale więzieni (często ze stosowaniem tortur) lub zmuszani do emigracji. Dotknęło to większość działaczy, którzy odegrali ogromna rolę w odzyskaniu niepod-ległości i budowaniu państwa w tym także dawnych współtowarzyszy Piłsudskiego (Roman Dmowski, Wojciech Korfanty, Władysław Sikorski, Wincenty Witos i dziesiątki innych). Szcze-gólnie brutalnie prześladowania spotkały działaczy ukraińskiej i białoruskiej mniejszości narodo-wej. Powstaje drugi w kolejności w Europie obóz koncentracyjny - w Berezie Kartuskiej (kilka miesięcy po utworzeniu w Niemczech pierwszego obozu koncentracyjnego w Dachau) a polskie więzienia zyskują miano „rządowych umieralni". Nowa konstytucja (kwietniowa) z 23 kwietnia 1935 roku, ostatni ważny akt prawny parafowany przez Piłsudskiego, oddała praktycznie pełnię władzy w ręce prezydenta czyniąc z parlamentu tylko fasadowe ciało doradcze. To jedyna kon-stytucja europejska, która nie poddaje prezydenta jakiemukolwiek, choćby formalnemu, nadzo-rowi (za swoje decyzje jest „odpowiedzialny tylko przed Bogiem i historią"). Nadaje także ogromne uprawnienia organom władzy rządowej – m. in. aresztowanie i więzienie bez sądu osób zagrażających państwu – oczywiście wg osądu wojewodów (to „pensjonariusze" Berezy Kartu-skiej).
Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku, ale w ciągu kilku ostatnich lat życia ciężko cho-rował i jego aktywność polityczna ograniczała się do decyzji personalnych i najważniejszych pro-blemów polityki zagranicznej. Władzę przejął wąski krąg bliskich współpracowników Piłsudskie-go z Legionów i Polskiej Organizacji Wojskowej („pułkownicy"), którzy zaciekle walczyli między sobą o spadek po Marszałku.
Ostatnie 10 –lecie rządów Józefa Piłsudskiego (1926 – 1935) bardzo zaciążyły na dalszych losach Polski. – Wypaczyło struktury władzy i życia społecznego. Władzę, na wszelkich jej po-ziomach, dzierżyli mianowańcy, jak się niebawem okazało bardzo mizernego formatu. W tych warunkach nie mogły ukształtować się elity polityczne i społeczne zróżnicowanych formacji, doj-rzeć i zdobyć praktyczne doświadczenie w sprawowaniu władzy. Odrodziły się zgubne tradycje Rzeczypospolitej szlacheckiej (nie podoba nam się władza – więc wzniecamy rokosz! realnie liczy się nie liczba głosów w Sejmie a liczba szabel !). Ustawy sejmowe podejmowane są często pod bacznym okiem grup uzbrojonych oficerów. Marszałek był inicjatorem nie tylko brutalnego trak-towania, więzienia i mieszania z błotem przeciwników politycznych ale i prekursorem przeniesie-nia „języka żołnierskiego" do debaty politycznej. 19 lutego 1919 roku, na inauguracyjnym posie-dzeniu Sejmu Ustawodawczego, deklarował z emfazą: „W tej godzinie wielkiego serc polskich bicia, czuję się szczęśliwym, że przypadł mi w udziale zaszczyt otwierać Sejm polski, który będzie znowu domu swego ojczystego jedynym panem i gospodarzem". A 7 lat później, 29 maja 1926 roku, tuz po zamachu stanu tak mówił do członków Zgromadzenia Narodowego (Sejm + Senat), mandatariuszy narodu: „Warunki tak się ułożyły, że mogłem was nie dopuścić do sali Zgroma-dzenia Narodowego, kpiąc z was wszystkich, ale czynię próbę, czy można jeszcze w Polsce rzą-dzić bez bata". Sejm to wg niego nie Konstytuta a Prostytuta. Endecja to, wg niego „zapluty potworny karzeł, wylęgły z bagien rodzimych, bity po pysku przez każdego z zaborców, sprze-dawany z rąk do rąk". Marszałek ruga żołnierskim (a raczej rynsztokowym) językiem także swych podkomendnych. Jest ponad wszystkimi i wszystkim, gardzi właściwie i całym narodem, który wg niego nie dorósł do zrozumienia wizji swego Wodza: "Dla Polaków można czasem coś zrobić, z Polakami nigdy".
Polska sanacyjna ma niewątpliwe osiągnięcia w dziedzinie rozwoju oświaty, postępów w modernizacji infrastruktury komunikacyjnej, zbudowania zaczątków przemysłu zbrojeniowego, podjęcia próby uprzemysłowienia zapóźnionego w rozwoju centrum kraju (Centralny Okręg Przemysłowy) a przede wszystkim wpajania poszanowania własnego kraju i kształtowaniu pa-triotyzmu (niestety z częstym odwoływaniem się do wątpliwych wzorców). Ale dominują błędy i zaniedbania – ograniczenie demokracji, brutalne traktowanie wszelkiej opozycji co uniemożli-wiało pełne wykorzystanie potencjału społecznego, narastanie nacjonalizmu i antysemityzmu, brak prób modernizacji armii i błędy w polityce zagranicznej. Brutalne tłumienie działalności organiza-cji ukraińskich i białoruskich skutkowało rodzeniem się zarzewia wojny domowej na Kresach Wschodnich. Socjaliści, którzy niejako wynieśli do władzy Piłsudskiego rychło przekonali się, że bliższe jego sercu są tradycje szlachecko – konserwatywne niż ideały socjalistyczne. Już w paź-dzierniku 1926 roku w Nieświeżu Piłsudski zawarł pakt z konserwatywnym ziemiaństwem (ukonkretniony w roku następnym na tzw. Zjeździe Dzikowskim) zyskując jego poparcie w za-mian za wyhamowanie reform demokratycznych. W salonach władzy pojawiało się coraz więcej książąt i hrabiów. Polska dryfuje w kierunku ustroju autorytarno – faszystowskiego.
Gdy śledzimy uważnie działalność Józefa Piłsudskiego, jego zamierzenia i dokonania, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że czuwała nad nim Opatrzność, korygująca jego błędy i chroniąca przed ich konsekwencjami. Bo przecież, gdyby wydarzenia potoczyły się zgodnie z ogólnymi przewidywaniami, wiele razy poniósł by on druzgocące porażki. I tak:
· Gdyby w I wojnie światowej zwyciężyły, jak przewidywał Piłsudski, państwa centralne Polska nie odrodziłaby się w ogóle lub odrodziła w postaci peryferyjnego, zależnego od Niemiec, państewka wschodnioeuropejskiego. A Niemcy na pewno by zadbali, aby ambit-ny Komendant nie miał w nim zbyt wiele do powiedzenia.
· Gdyby zwyciężyła Ententa z udziałem Rosji, powstało by autonomiczne państwo polskie pod patronatem rosyjskim obejmujące cały naród polski, ale Józef Piłsudski byłby uznany za zdrajcę stanu (był przecież poddanym rosyjskim) i stracony lub wydalony z imperium.
· Gdyby zwyciężyła Ententa (z Rosją bez rewolucji), ale Niemcy ominęła rewolucja i za-mieszki wewnętrzne, nie byłoby raczej możliwe przyłączenie do Polski całej Wielkopolski, Pomorza i Śląska a granice wschodnie ukształtowały by się zgodnie z propozycjami lorda Curzona (na linii Bugu), Polska odrodziła by się jako ubogie państwo pod patronatem Rosji.
· Gdyby w Rosji nie zwyciężyła rewolucja komunistyczna stwarzając zagrożenie dla Europy Zachodniej, zupełnie inaczej ukształtowałaby się polskie granice – tak zachodnia jak i wschodnia a mocarstwa Ententy nie zgodziły by się na objęcie władzy w Polsce przez Pił-sudskiego.
· Gdyby po zamach stanu prezydent Stanisław Wojciechowski i premier Wincenty Witos zdecydowali się na wojnę domową, Piłsudski skończył by zapewne jako zbrodniarz stanu.
Lata sanacji to okres kształtowania kultu Marszałka wszelkimi dostępnymi środkami – z jednoczesnym eliminowaniem pamięci o innych „ojcach niepodległości". Pojawia się mnóstwo hagiograficznych książek i artykułów w czasopismach, odpowiednio kształtowany jest obraz naj-nowszej historii Polski i roli w niej Józefa Piłsudskiego w podręcznikach szkolnych do nauki hi-storii, języka polskiego a nawet geografii. W każdej szkole fetowane są daty związane z życiem i działalnością Piłsudskiego (dzień urodzin, wymarszu Legionów i ich bitew, imienin a potem i śmierci Marszałka) poprzez akademie, inscenizacje, marsze i imprezy sportowe oraz miliony pocztówek do „Dziadka". Potem podobnie kształtowany jest kult spadkobierców Komendanta - Prezydenta Ignacego Mościckiego i Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego.
Dzieje mitu Marszałka po jego śmierci są symptomatyczne i pouczające. Pod koniec Pol-ski sanacyjnej osiąga on apogeum. Sylwetka Marszałka osiąga wymiary monstrualne. To on, a nie sprzyjające okoliczności historyczne i wysiłek wielu wybitnych Polaków wskrzesił Polskę, ochro-nił ją przed niebezpieczeństwami i ukształtował. Wymiar kultu Marszałka i jego akolitów najlepiej ilustruje popularny dowcip z 1938 roku: "Gdy wjeżdżasz do jakiegokolwiek miasteczka w Polsce możesz być pewny, że jedziesz główną ulicą imienia Marszałka Rydza – Śmigłego przy której najokazalszym budynkiem jest szkoła im. Prezydenta Mościckiego a dojedziesz do głównego pla-cu im. Marszałka Piłsudskiego na którym wznosi się okazały pomnik Komendanta na Kasztance". Upadek mitu był błyskawiczny i kompletny we wrześniu 1939 roku. Polacy, którym wmawiano, że żyją w państwie mocarstwowym byli ogłuszeni nie tylko skalą katastrofy państwa, ale też złym przygotowaniem kraju do wojny, błyskawicznym rozpadem jego władz, fatalnym dowodzeniem w centrum i w armiach, nieudolnością lub wręcz tchórzostwem znacznej części generałów i mini-strów. Spadkobiercy Marszałka nie tylko przywiedli kraj do katastrofy, ale i nie potrafili zacho-wać się z godnością w godzinie próby. Było nie do pomyślenia by mogli dalej reprezentować Pol-skę. Władzę krajem na uchodźctwie przejęli więc przywódcy partii opozycyjnych z generałem Władysławem Sikorskim – jednym z czołowych dowódców czasu Legionów i wojny z bolszewi-kami, potem skazanego przez rządy pułkowników na zapomnienie. Pod koniec 1939 roku słowo „piłsudczyk" stało się obelgą a „sanacja" synonimem autorytarnych, ale nieporadnych rządów. Emigracyjne przedstawicielstwo polskich sił politycznych żądało nawet by po odzyskaniu nie-podległości postawić przywódców przedwojennych przed Trybunałem Stanu. Potępienie rządów sanacyjnych trwało a nawet pogłębiało się w latach następnych w miarę pojawiania się prac na-ukowych i wspomnień obnażających wszystkie mizerie i cienie „rządów pułkowników" a więc i samego Piłsudskiego. Do dziś w poważnych opracowaniach historycznych dominuje bardzo kry-tyczna ocena dokonań Józefa Piłsudskiego po zamachu stanu w 1926 roku i wstrzemięźliwa działalności na wcześniejszych etapach jego życia. Odnowienie mitu w kraju rozpoczęło się po zakończeniu II wojny, gdy władzę przejęli, pod patronatem ZSRR, komuniści. Początkowo roz-miary tego renesansu nie były wielkie – Marszałka wspominali z rozrzewnieniem głównie dawni funkcjonariusze państwowi i byli wojskowi oraz zdeklarowani, aktywni antykomuniści. W oficjal-nej propagandzie i nauce PRL- u Piłsudski, antykomunista i patologiczny wróg Rosji, był przed-stawiany jako czarny charakter Polski współczesnej. Wymiar renesansu rósł wraz z pojawieniem się w Polsce zorganizowanej opozycji skrajnie antykomunistycznej i antyradzieckiej. Dla tej opo-zycji jego postać idealnie nadawała się na patrona i symbol. Nic dziwnego więc, że odwoływały się do niej wszystkie odłamy opozycji, także te, które swoje korzenie wywodziły z przedwojen-nych środowisk politycznych, które wiodły z Piłsudskim śmiertelny bój (endecy, hierarchia Ko-ścioła Katolickiego). Odkurzono przedwojenne prace historyczne i wspomnienia gloryfikujące Marszałka, w pośpiechu pisano nowe. W efekcie po transformacji ustrojowej znów pojawiły się pomniki Marszałka i nazwy ulic z jego nazwiskiem (w tym i ta wspomniana w Olsztynie).
Najnowszy etap przekształceń i rozwoju mitu Piłsudskiego wiąże się z rozwojem w Polsce w początkach XXI wieku nurtów kontestujących akces Polski do Unii Europejskiej, związany ze znacznym ograniczeniem suwerenności narodowej, a także postępującą cywilizacyjną „amerykanizacją" Polski niszczącą rodzime korzenie obyczaju i kultury. Nurty te najpełniejszy wyraz znalazły w partii Prawo i Sprawiedliwość i działalności jej twórców i przywódców – Jaro-sława i Lecha Kaczyńskich. Dla nich Piłsudski – antykomunista i rusofob, konsekwentny obrońca suwerenności narodowej, wielbiciel poezji romantycznej i ostatni romantyczny przywódca walki z Rosją – to idealny sztandar. Kaczyńscy rewitalizują na miarę swych możliwości intelektualnych 19 –wieczny mit romantyczny. Nie pamiętając, że to on właśnie często prowadził Polaków do apo-kaliptycznych klęsk. Choć przecież ostatnia z nich, wrzesień 1939 roku, była udziałem rodziców wodzów Prawa i Sprawiedliwości.
Los więc chyba niezupełnie przypadkowo sprawił, że w przedsionku krypty w której spo-czywają prochy wielowymiarowego ale i nieco mrocznego giganta dziejów najnowszych Polski, spoczęły także prochy jego skarlałego wyznawcy i kontynuatora.
Bibliografia (wybór):
_________________ Alfabet Kaczyńskich. Z Jarosławem i Lechem Kaczyńskimi rozma-wiają Michał Karnowski i Piotr Zaręba.Kraków 2010
Andrzej Ajnenkiel Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys dziejów poli-tycznych Polski 1918 -1926Warszawa 1978
Roman Dmowski Niemcy, Rosja i kwestia polskaWarszawa 1991
Roman Dmowski Polityka polska i odbudowa państwa polskiegoWarszawa 1988
_________________ Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918-1939Pod redakcją Tadeusza Jędruszczaka i Marii Nowak-KiełbikowejWarszawa 1989
Andrzej Garlicki Józef Piłsudski. 1867-1935Warszawa 1990
Leon Grosfeld Polityka państw centralnych wobec sprawy polskiej w latach 1914-1918Warszawa 1962
Wacław Jędrzejewicz Józef Piłsudski 1867-1935Warszawa 1990
Adolf Józwenko Polska a „biała" Rosja. Od listopada 1918 do kwietnia 1920r. Wrocław 1973
_________________ Lech Kaczyński (zestaw wspomnień)Kraków 2010
Andrzej Micewski Roman DmowskiWarszawa 1971
Janusz Pajewski Mitteleuropa. Studia z dziejów imperializmu niemieckiego w dobie pierwszej wojny światowej.Poznań 1959
_________________ Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925. Pod redakcją Haliny Jarosławskiej i Tadeusza JędruszczakaWarszawa 1981
Andrzej Zakrzewski Wincenty Witos, chłopski polityk i mąż stanuWarszawa 1977
- Jan Burakowski
- "Akant" 2011, nr 1
Jan Burakowski - GŁOWY WAWELSKIE
0
0