Archiwum

Jan Stanisław Smalewski - kochanka przegląda się w lustrze popijając gin - Listopad na wsi

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Spis treści



Listopad na wsi

Listopad nie krzyczy. On jest zduszony.
Ciemność go za gardło pochwyciła wnykiem.
W żelaza mu but się dostał, dlatego nie skrzypi.
Krew zastyga w fiolety martwo jak krzyk wrony.

Listopad jest gęsty. To mrok tak paruje.
Czoła przyprósza paciorkami kropel.
Ranek głucho dzwoni w cembrowinach studni.
Noc zatrzasnęła drzwi na długie godziny,
wrotnie snu zamknęła, zatykając skobel.

Listopad nie śpi. W trąby wiatr się sypie,
w mokrych gałęziach huśtają się lodu świeczki.
Wieś przesypuje ziarna, potrząsając sitem
– zboże na przemiał na niebieską mąkę,
a plewy na bok, w domieszkę do sieczki.

Domy w listopadzie oddychają gorącem.
Bielą się podpłomyki, chleby złocą ogniem.
Płoną żywice jak rozchełstane piersi kobiet.
Piec chlebowy do ognia woła – Buchnij!
Wysokie czoło ojca rozjaśnia mrok kuchni.

Jan Stanisław Smalewski

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.