Archiwum

Jan Stanisław Smalewski - kochanka przegląda się w lustrze popijając gin

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Spis treści

obudził ją świt powie potem że nie spała całą noc
ale jak zasnąć w pustym łóżku jak spać
gdy już w pierwszym śnie krzyczy jego imię
jej łóżko– samotna tratwa łódź dryfująca po otmętach
życia – potrzebny jest żeglarz do wioseł do steru
ktoś kto postawi maszt ochroni przed złym wiatrem
łóżko? przecież mogła z nim pieprzyć się
w każdym kącie domu robili to nawet w kuchni
na parapecie ale spokojny sen przyjdzie tylko na nim

niech sobie chrapie odwraca się plecami
byleby zawsze był gotowy jak Orion
kochanka wstaje sen jakby czekał sen nie śpi jest obok

jak ona nienawidzi to łóżko ono jest okropne
nie pościeli go nie zmieni nawet prześcieradła
czystego jak sucha chmura – bez krzty wilgoci
kopnęła łóżko podchodzi do lustra ty jasna cholero!
obarcza je winą to tobie zawdzięczam podkrążone oczy
ty ujawniło żeś zmarszczkę na mym czole
pieprzyć cię! – pluje mu w twarz
podchodzi do barku i w szklankę nalewa sobie ginu

pieprzyć takie lustro – słyszysz?! – łóżko jest niewinne
wypija gin upada na chłodną pościel
płacze zawilgacając poduszkę w tle dzwoni telefon
Ziuta jesteś tam zrobisz jajecznicę przedłużyła mi się
konferencja hallo… Ziuta…









Listopad na wsi

Listopad nie krzyczy. On jest zduszony.
Ciemność go za gardło pochwyciła wnykiem.
W żelaza mu but się dostał, dlatego nie skrzypi.
Krew zastyga w fiolety martwo jak krzyk wrony.

Listopad jest gęsty. To mrok tak paruje.
Czoła przyprósza paciorkami kropel.
Ranek głucho dzwoni w cembrowinach studni.
Noc zatrzasnęła drzwi na długie godziny,
wrotnie snu zamknęła, zatykając skobel.

Listopad nie śpi. W trąby wiatr się sypie,
w mokrych gałęziach huśtają się lodu świeczki.
Wieś przesypuje ziarna, potrząsając sitem
– zboże na przemiał na niebieską mąkę,
a plewy na bok, w domieszkę do sieczki.

Domy w listopadzie oddychają gorącem.
Bielą się podpłomyki, chleby złocą ogniem.
Płoną żywice jak rozchełstane piersi kobiet.
Piec chlebowy do ognia woła – Buchnij!
Wysokie czoło ojca rozjaśnia mrok kuchni.

Jan Stanisław Smalewski

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.