Twego nieba
na lekarstwo dla mnie
wlecze się nadzieja
z przetrąconą nogą
w kolebce dnia
nic nie kwili
gaszę płomień
rozrzucam ognisko
masz po mnie
kosmyk włosów i wiersz
Teraz
Powtarzamy
te same słowa
jak wysłużony kołowrotek
coraz dłuższe
jest nasze milczenie
nadzieja
wybiera się do nas
jak sójka za morze
wiemy że razem
z furkotem skrzydeł
odlatuje miłość
Los
Umknęły ogary
noc na księżycu jak na koniu pędzi
i nasza miłość nogami tupie wybiera się w drogę
spaliłam włosy pocięłam sukienki
płonie sierść wilka
nietoperz w locie roznosi popioły
xxx
Odlatują myśli
jak ptaki
przymyka oczy słońce
przed czasem
nurkuje w rzece
zza suchych traw
łeb wychyliła noc
x x x
W starą dziuplę
upycha czas
kolejne dni
siąpi deszcz
słońce odpoczywa
w zaroślach
zapowiada się noc
niesie owoc księżyca
i grzech
przed nietoperzem
umyka na drzewo
wystraszony posiłek
wyzwala się wilkołak
z objęć traw
otrząsa się ze snu