Tu zimę nie nazywają incydentem –
przychodzi bez zapowiedzi, budzisz się rano
i wszędzie jest biało jak w święta
Na nizinie smugi zielonych jałowców
stokiem mróz liznął czerwone buki
a górą białe korony świerków otulone mgłą
już śpią
Jakże ciepło mrugają okna domów
i kwaśnicę na stół przynoszą
a synowie ? wyrośli, dutki wzięli
w szkoły poszli ...
Ale przyjadą, przyjadą-
chałupę nową postawią,
Jezusiczka wyrzeźbią
i pożenić się z tutejszymi pannami mają
Tak umyślili ojce
wysyłając pocztówkę krajobrazu Makowa
do Krakowa