tej nocy
złotym kluczem
jesieni
otworzyły się
szczyty
namiętności czas
krwiobiegiem
połączył światy
z ciszy
z fragmentów witraży
tęczę składam
most światła
przerzucam
na tamtem brzeg
niesie mnie
echo
muśnięte ustami
wyobraźni
słyszalność
uruchomione marzenia
poruszyły
serce dzwonu
nośnym głosem
budząc
z zabłąkania
miejsce
na dnie
marzeń
jest zawsze
kawałek twardej
podłogi