Czytając najnowszy zbiór wierszy Jolanty Baziak, dochodzimy do przekonania, że człowiek – za sprawą poezji – może być więcej i bardziej; może stawać się człowiekiem zwielokrotnionym. Celowe wydaje się nawiązanie do tytułu książki Bohdana Urbankowskiego o Zbigniewie Herbercie. Przybywa bowiem piszących, którzy swoimi tekstami pomniejszają człowieka lub chcą go zagadać albo znieczulić estetycznie. Zapomnieli, a może nie wiedzą, że poezja jest sztuką słowa, patrzenia oraz myślenia. Zapominają, że wiersz mówi nami, czyli pokazuje tak naprawdę poetę lub tylko tego, który dokłada słowa do słów lub wersy do wersów. „Twoja mowa cię zdradza", a więc pokazuje czy jesteś „jednym z nich", czyli jesteś albo nie jesteś poetą.
Gdy otwieramy Jolanty Baziak Pochylone niebo (Biblioteka Bydgoskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, t. 7, Bydgoszcz 2011), natrafiamy na cytat, który wyznacza przestrzeń dla poetyckich refleksji autorki: dusza i wszechświat. W tym kontekście interesująca staje się fotografia poetki, na której widzimy ją wśród kamiennych ciosów, w pełnym słońcu zapatrzoną gdzieś wysoko, gdzieś daleko. Myślące oko poetki chwyta fragmenty przestrzeni, z których utworzone zostają większe całości, dopełniające się przez język i w języku. Doznania zmysłowe stanowią jedno ze źródeł poetyckiej wiedzy, a widzenie wymaga bogactwa doświadczania. Pochylone niebo zaczyna się wierszem Chirurgia niewidzialna, który wprowadza nas w istotę rozważań natury filozoficznej:
ciągle ktoś we mnie pisze nieznany tekst
zdarzenia spotkania
(…)
problem poznania nicości
już stworzonej
muszę zacząć od nowa
od stadium wyklucia
anulując dawne elementy
podróży w materię i w człowieka
Materia, poznawanie, przemijanie, ontologia – to tylko wybrane słowa – klucze do wyobraźni poetki. Dodać do tego należy całe bogactwo przywołań biblijnych, mitologicznych, plastycznych. To wszystko zaświadcza o erudycji wyobraźni poetki, która wiedziona ciekawością, chce poznawać na nowo. Ta chęć wymaga gotowości, a gotowość jest skutkiem przygotowania.
Człowiek zwielokrotniony, czyli poeta, może przyczynić się swoją twórczością do zwielokrotnienia drugiego człowieka, jego pomniejszenia czy zasmucenia. Znakomicie wyraził to Czesław Miłosz w wierszu Jeżeli nie ma,
z tomu Druga przestrzeń (Kraków 2002, s.9). Tęsknota do i za „drugą przestrzenią" przebija się przez pochylone niebo wierszy Jolanty Baziak. Kontekst przywołanego tomu Czesława Miłosza i omawiany tu zbiór wierszy bydgoskiej poetki wpisują się w ten rodzaj symetrii, którego źródłem jest tradycja klasycyzmu. Poetyckie sygnały Jolanty Baziak połyskują światłem tematów i wspólnych motywów dla kultury śródziemnomorskiej. Dodajmy do tego podejmowanie uniwersalnych idei filozoficznych, które wpisują się w kod poetyckiej komunikacji. Poetka próbuje na nowo podjąć dialog z wartościami etycznymi i estetycznymi, których nie chce przyjmować z definicji jako uniwersalne. Idzie jeszcze dalej, bo zastanawia się nad metafizycznym porządkiem świata. Tu trzeba przyznać rację Wisławie Szymborskiej, która ironicznie zauważyła, iż „Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie" (z tomu Ludzie na moście Warszawa 1988, s.34). Dla Baziak tradycja śródziemnomorska jest świadomie przyjmowanym dziedzictwem, które warto od czasu do czasu przewietrzyć i uporządkować:
Jestem kobietą śródziemnomorską
kocham oliwki
słońce
(…)
nie czuję zimna kosmosu
pod gwiazdami czytam pierwotnych
od granic do granic czasu
To z wiersza Strój (s.13). Nie idzie tu wcale o kostium czy przebranie. To świadomy wybór określonej tradycji i wartości mieszczących się w określonej poetyce, w której wyraźnie zaznaczone zostały wektory horyzontalnego
i wertykalnego porządku, choć są poddawane wielu sprawdzianom. Książka Jolanty Baziak prowokuje i zachęca do poszukiwań poetyckich odniesień
i kontekstów. Prowokacja ta wydaje się być zamierzona. Piszący te słowa również dał się jej ponieść. Pochylone niebo warto czytać równolegle
z poematem Tadeusza Różewicza Spadanie czyli o elementach wertykalnych
i horyzontalnych w życiu człowieka współczesnego (zob. T. Różewicz, Poezja, t.2, Kraków 1988, s.199). W zakończeniu, przywołanego tu poematu Różewicza z 1963 roku, czytamy:
dawniej spadano
i wznoszono się
pionowo
obecnie
spada się
poziomo
Odrzucenie tradycji, kwestionowanie wartości w poczuciu relatywizmu, pomieszanie wektorów, odrzucenie „drugiej przestrzeni" sprawia, że „spadamy poziomo". Na szczęście, jak zauważa poetka, „nieskończoność jest kapryśna" (s.49) oraz szczęściem prawdziwym jest to, „że dusza i niebo mają wiele pokładów" (s. 32). Warto też zwrócić uwagę na tytuł książki Jolanty Baziak, który znakomicie komponuje się z interesującym projektem okładki autorstwa Michała Tabaczyńskiego. Tytuł Pochylone niebo uzasadnia włączenie do zbioru takich wierszy jak: Katyń czy Utoya, 22 lipca 2011, które z początku budziły mój sprzeciw. Pochylone niebo, dla jednych i dla drugich, było – być może – ostatnim, zabranym spojrzeniem, obrazem z tego świata i stało się początkiem
„zakorzenienia" już w „drugiej przestrzeni".
A zatem otrzymaliśmy spójny tom wierszy, dla których klasycyzm nie jest jakimś wędzidłem, poetyką ograniczenia czy zapomnianym sposobem organizowania poetyckiej wyobraźni oraz materii wiersza. Wcale nie przeszkadza to, iż Baziak nie próbuje zmagać się i nie sięga po tradycyjne miary wiersza i klasyczne gatunki. Okazuje się, że wiersz wolny, wiersze pozbawione jakiejkolwiek regularności mogą unieść ciężar poetyckiej wypowiedzi. Przeszkadzają natomiast niektóre ilustracje w książce, szczególnie te na stronach: 63 i 71. Ta ostatnia wykorzystuje motyw, jaki znajdujemy w akwareli Centaury Bronisława Lindego (zob. album Ars erotica, Warszawa 1994, s.106). Może nie ma w tym niczego szczególnego, albowiem repetycja w przestrzeni klasycyzmu jest działaniem uprawnionym. Pewnie nadal będzie tak, jak przedstawione to zostało w wierszu zatytułowanym Ontologicznie (s.54):
Mężczyzna smakuje świat
kobieta bada sens szczegółu
oboje zmierzają w absurdalność
(…)
Jestem przekonany, że Pochylone niebo jest, i pozostanie, ważną książką w bogatym dorobku literackim autorki.
Jolanta Baziak: Pochylone niebo, Instytut Wydawniczy Świadectwo, Bydgoszcz 2011, ss.77