Staroprawosławie jest rozproszonym terytorialnie i wewnętrznie zróżnicowanym, bazującym na autonomicznych wspólnotach lokalnych, fakultatywnie łączących się w denominacje (sogłasija) według klucza dogmatyczno-obrzędowego, ruchem wyznaniowo-etnicznym, wyrastającym z późnośredniowiecznej formuły rosyjskiej Cerkwi prawosławnej i rosyjskiej tradycji kulturowej o wyraźnych cechach narodowej teokracji. Odróżnia się od rosyjskiego nowoprawosławia zakonserwowaniem doreformacyjnych (pełzająca od 1653 roku reforma nikono-aleksiejewsko-pietrowska) zasad dogmatycznych, eklezjalnych i obrzędowych, w niektórych swoich gałęziach z pewnymi odejściami od tej tradycji, wynikłymi z wyostrzenia bądź zredukowania niektórych faktorów (tendencje sekciarskie). Z punktu widzenia eklezjologii składa się z lokalnych, zróżnicowanych strukturalnie oraz zdecentralizowanych, autokefalicznych Kościołów i denominacji chrześcijańskich typu wschodniego, w niektórych przypadkach zakrawających jednak na sekciarstwo.
Ów ruch wyznaniowo-etniczny można zaliczyć do kategorii religii niezorganizowanej, czy pozainstytucjonalnej. Jest zbiorową próbą realizacji utopijnej wizji społeczeństwa chrześcijańskiego - Królestwa Bożego na ziemi. I to konkretniej ziemi-ruskiej. Świętej Rusi. U źródeł takiego umiejscowienia się tej chrześcijańskiej utopi nie leżą żadne rozwiązania filozoficzne czy ideologia, ani wola władców czy przywódców duchowych. „Kształtuje się natomiast w ciągu wieków dzięki ludowym przekonaniom, które w zadziwiający sposób łączą elementy kultury chrześcijańskiej z własną, pogańską tradycją i myśleniem magicznym".(...) Ten specyficzny zlepek tradycji przenika silny realizm mistyczny, wyrażający się w przekonaniu, że prócz rzeczywistości codziennej istnieje inna, duchowa rzeczywistość, nie mniej, ale nawet bardziej realna. Z powiązania z tą duchową rzeczywistością, ze służenia jej, świat empiryczny czerpie swoją realność i swój sens. W ten sposób powstała rosyjska narodowa teokracja, jako segment średniowiecznego poglądu na świat. Starowierzy we współczesnej Polsce to mniej lub bardziej zasymilowani potomkowie ludności wielkoruskiej, która w formie narastającego klina zasiedlała zwartymi, izolującymi się od otoczenia koloniami, tereny od Ziemi Pskowsko-Nowogrodzkiej przez Inflanty, Litwę aż po Suwalszczyznę i Mazury. Migracja ta, postępując od połowy XVII wieku, na Suwalszczyznę dotarła w latach 1779-1792, a na Mazury w 1820 roku. Migracja na te tereny w mniejszym stopniu spowodowana była prześladowaniami przez władze państwowe oraz, mającą znaczne prerogatywy i możliwości operacyjne Cerkiew panującą, a w większym stopniu miała przyczyny ekonomiczne.
Staroprawosławie a Polska i Polacy to w zasadzie już zamknięta księga i to z racji nie tylko zmniejszenia się liczby staroprawosławnych na naszych ziemiach z 200.000 w połowie XVIII wieku do 1.000 na początku XXI wieku. We współczesnym pluralistycznym świecie, wzmożonej ruchliwości społecznej oraz unifikacyjnych przemian w obrębie świadomości i kultury, rola dziejowa grup etnoreligijnych jest już znikoma. Sekularyzacja społeczeństw i prywatyzacja religii wyprowadzają religię z przestrzeni społecznej. Nieliczni starowierzy, mieszkający w Polsce ulegli daleko idącym procesom asymilacji, a ich wspólnota społeczno-religijna zdezintegrowała się.
Polska pośrednio wpłynęła na podział rosyjskiego chrześcijaństwa na staro-i nowoprawosławie, a potem w sposób już bardzo wyraźny przyczyniła się do umocnienia tego pierwszego nurtu. Była swoistym inkubatorem, choć przejściowym, głównych gałęzi tego wielopostaciowego wyznania chrześcijańskiego. Działo się to poprzez umożliwienie egzystencji wspólnotom staroprawosławnym na naszych ziemiach i sprzyjaniu rozwojowi ich wyznania oraz poprzez świadome, polityczne działanie na rzecz utworzenia przez nich w pełni hierarchicznego Kościoła.
Nie były to działania bezinteresowne. Pracowici starowierzy zagospodarowywali ziemie opustoszałe przez wojny i zarazy, ale też nieużytki dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy. Jako przeciwnicy ówczesnej władzy carskiej, choć nie instytucji caratu jako takiej, traktowani byli a priori jako sojusznicy w polskiej walce, najpierw o przestrzeń na Wschodzie, potem o niepodległość. Kościół Greckokatolicki a pośrednio Rzymskokatolicki próbował ich wykorzystać w swoim wielkim sporze z Cerkwią Prawosławną. W okresie II Rzeczypospolitej stanowili element gry politycznej o -własnych Rosjan, przeciwstawianych Rosjanom-monarchisiom i Rosjanom-komunistom, a także jako narzędzie odmoskwiania polskiego prawosławia. U schyłku trzydziestolecia międzywojennego podejmowano też próby polonizacji starowierów poprzez oświatę. Po 1945 roku to, zlokalizowane w jednym tylko północno-wschodnim regionie Polski, małoliczne już środowisko, poddano, ale też i samo ono poddało się, procesom asymilacji i unifikacji. Lokalne władze, usiłowały - nie bez pewnych sukcesów zresztą - wprząc starowierów w nowy porządek społeczno-polityczny. Realizowano koncepcję państwa unitarnego, jednonarodowego.
W XIX wieku stosunek starowierców do Polski i Polaków był modelowy, podobnie jak w Austrii, Prusach, Rumunii, Turcji, to znaczy zgodny przede wszystkim z ich interesem religijno-grupowym. Akomodowali się w nowej rzeczywistości, częściowo nawet adoptowali, jednak nie angażowali się zbytnio w życie, zarówno społeczeństwa jak i państwa. Nie integrowali się ze społeczeństwem większościowym. Utożsamiali się jedynie ze sobą, utrzymując ożywione kontakty ze wspólnotami w różnych państwach. Tylko Turkom poprzez określony system prawno-państwowy, natrafiając na żołniersko-buntownicze dyspozycje Kozaków- niekrasowców, udało się włączyć starowierów w czynną walkę na rzecz Porty. Ale też do czasu, gdy po polskim Powstaniu Styczniowym, nastąpiło przeorientowanie się przebywających na terenie Imperium Osmańskiego niekrasowów i lipowan na Rosję, rosyjskość, liberalizujący się carat. Nie istniejąca w tym okresie Rzeczypospolita nie miała oczywiście takiego systemu wprzęgnięcia starowierców w rydwan swoich interesów, ale jej działacze niepodległościowi mieli złudzenia co do włączenia rosyjskich przybyszy, którym Polska stworzyła swego czasu dogodne warunki egzystencji, w walkę narodowowyzwoleńczą. Również Powstanie Styczniowe rozwiało te złudzenia. W XX wieku, a szczególnie od jego połowy, starowiercy, rezygnując z ratunkowej dla nich samoizolacji, zaczęli podlegać coraz silniejszym, różnym zresztą procesom globalizacyjnym stając się - niezauważalnie i nieoczekiwanie dla samych siebie - wpisującą się w społeczeństwo i państwo, intrygującą skądinąd grupą etnokonfesyjną i to o zasięgu jedynie lokalnym. Zaczęli tracić, a może tylko modyfikować, swą tożsamość.
Cerkiew staroprawosławna w II RP liczyła 60-80.000 wyznawców i była uznawanym, a nawet protegowanym przez państwo, związkiem wyznaniowym. W 1939 roku agresja Niemiec i ZSRR, przy współudziale Litwy na Polskę rozbiła strukturę kościelną na trzy części. Cios temu związkowi wyznaniowemu zadała akcja wymiany ludności między III Rzeszą a LSRR na początku 1941 roku. Wówczas to blisko 6.000 starowierców opuściło Suwalszczyznę i nigdy już na nią nie powróciło. Większa część staroobrzędowców z II RP pozostała na terenach wcielonych w 1945 do ZSRR.
Mężczyźni z Mazur jako obywatele Rzeszy powoływani byli do Wehrmachtu. Wysiedlono dwie wsie z Augustowszczyzny (Gabowe Grądy i Bór). Przygotowywana przez władze radzieckie represyjna wywózką działaczy starowierskich związanych z polską administracją nie doszła do skutku z uwagi na nieoczekiwany atak Niemiec na Związek-Radziecki w czerwcu 1941 roku. Po dotarciu na polskie kresy wschodnie i do Generalnej Guberni frontu, większość mężczyzn zdecydowała się na udział w dalszych walkach, wstępując do Armii Czerwonej a nie do Ludowego Wojska Polskiego, co później, a także daleko idąca lojalność starowierców wobec władz komunistycznych, zadecydowały o stosunku do całego starowierskiego środowiska ludności polskiej.
Tak więc po blisko 300 latach egzystencji starowierców na ziemiach polskich z 200.000 wiernych u schyłku XVIII wieku pozostało obecnie 500-1000 wiernych, a więc w zasadzie tylko historyczny ślad.
Polityczne użycie staroprawosławia dla realizacji polskich interesów nie zdało ostatecznie egzaminu, a nawet przyniosło pewne szkody, szczególnie w XIX wieku, w okresie powstań narodowościowych poprzez podtrzymywanie przeróżnych złudzeń i iluzji. Staroprawosławni zachowywali się bowiem jako samoistna grupa etnoreligijna nastawiona li tylko na realizację własnych interesów, a typową dla siebie lojalność wobec wszelkiej legalnej władzy dzielili z symboliczną, duchową lojalnością wobec mistycznej Świętej Rusi. Byli na swój sposób nie z tego świata. Wraz ze zmianą władzy politycznej na terytorium Polski, a miała ona miejsce, i w okresie zaborów, i w czasie II wojny światowej, zmieniała się u starowierów opcja lojalności. Na pewno nie była to lojalność wobec Polaków jako takich, choć wrogości wobec nich starowierzy raczej nie żywili, a nawet można mówić o głęboko zakorzenionym w świadomości kolejnych pokoleń poczuciu wdzięczności za udzielenie schronienia, tolerancję i pomoc w kwestiach eklezjalnych (hierarchia biało krynicka, bezpopowska Cerkiew pomorska).
Złudzenia co do skorzystania ze staroprawosławia żywiły również Kościoły: rzymsko- i greckokatolicki, szczególnie w sporze z Kościołem prawosławnym. I tu również złudzenia rozwiały się bardzo szybko.
Z uwagi na hermetyczny izolacjonizm środowisk starowierskich oraz historyczne uprzedzenia, głównie narodowościowe, polskie chrześcijaństwo nie skorzystało z niewątpliwych, archetypicznych walorów duchowych chrześcijaństwa staroruskiego zakonserwowanego w staroprawosławiu, z wzorów jego szczerej pobożności, z paradygmatu wyznawania religii całym sobą, bez podziału świata na sacrum i profanum. Polskie władze i polskie społeczeństwo nie interesowały się staroprawosławiem jako religią, a jedynie jako fenomenem społecznym i narodowościowym, i to głównie w aspekcie politycznym i ekonomicznym. Można tu mówić co najmniej o postawie wyniosłości.
W pewnym zakresie z inspiracji starowierskich skorzystała polska kultura (literatura, malarstwo), z zainteresowaniem penetrująca ten fascynujący, bogaty obszar duchowo-kulturowy. Staroprawosławie najwyraźniej stało się obecne w warstwie symbolicznej, a więc także w różnych dziedzinach nauki i wciąż stanowi w niej źródło frapujących i owocnych poznawczo badań. Dowodzi tego, zawierająca ponad 500 pozycji (bez publicystyki i recenzji) z różnych dyscyplin naukowych, Bibliografia polskich i wydanych w Polsce prac o staroprawosławiu. Choć została ona sporządzona niemałym wysiłkiem, to jednak wciąż jest jeszcze niepełna. Większość tych prac, w oryginale bądź w kopiach, autor zgromadził w swojej bibliotece. Zachęcają do dalszych badań...
Interesujące byłyby studia nad stosunkami społeczno-gosporadczymi w XVII-XVIII wieku na terenach Rzeczypospolitej zamieszkałych przez starowierów. Pozostaje do odkrycia przebieg emigracji starowierów z terenów Rzeczypospolitej, jak i lokalnych relacji środowisk starowierskich z innymi wyznaniami, przede wszystkim Kościołem rzymskokatolickim, w tym z jego unicką gałęzią i prawosławnym. Wciąż jeszcze wiele pytań dotyczy okresu II wojny światowej oraz wczesnego okresu powojennego, na które odpowiedziałyby, choćby tylko częściowo, niedostępne jeszcze materiały NKWD. Potrzebne byłoby współdziałające wsparcie/innych badaczy zainteresowanych problematyką, a nie tylko eksploatujących odnalezione już zasoby dokumentacyjno-źródłowe.