Filozofia istoty sportu to najnowsza książka Andrzeja Maciejewskiego. Sport został w niej ujęty pod kątem encyklopedycznym i historycznym.
Ujęcie encyklopedyczne przeważa w początkowej części. Możemy poznać zarówno definicję sportu, jak i pojęć nierozerwalnie z nim związanych, takich jak współzawodnictwo, fair play czy kultura fizyczna. Autor wyjaśnia co sportem jest a co nie jest. Jedną z najważniejszych zasad sportu jest nie stwarzanie nadmiernego ryzyka i niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia. Dlatego też corrida, walki psów, czy antycznych gladiatorów nie mogą być w żadnej mierze uznane za sport.
Właściwie czym jest sport? W ujęciu encyklopedycznym to: działalność, mająca na celu podnoszenie sprawności fizycznej i jej manifestację, uprawiana systematycznie według pewnych reguł, w których występuje pierwiastek współzawodnictwa i dążenia do osiągania możliwie najlepszych wyników. Wśród wielu definicji sportu, zawartych w tej książce, wyróżnić możemy pewne cechy wspólne. Są to: dobrowolność, istnienie spisanych reguł czy podnoszenie sprawności fizycznej.
Słowo sport wywodzi się od łacińskiego disporte oznaczającego bramę. W toku ewolucji łaciny oraz jej wpływu na języki romańskie i germańskie przedrostek dis został odrzucony.
Od samego początku intryguje tytuł, w którym to filozofa sąsiaduje ze sportem. Pojęcia te na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Starożytna Grecja to kolebka filozofii i sportu. Okazuje się, że sport był przedmiotem debat najważniejszych filozofów. Platon i Sokrates byli wielkimi jego propagatorami, natomiast Pitagoras wręcz przeciwnie, zalecał rozwijanie przede wszystkim przymiotów ducha, jako tej szlachetniejszej części człowieka. Sam Platon w opiniach mu współczesnych był osobą silną i wysportowaną.
Istotą sportu jest: indywidualne bądź zespołowe współzawodnictwo ludzi (niekiedy z udziałem zwierząt np. wyścigi konne), doskonalenie walorów fizycznych (siły, szybkości czy zręczności), dobrowolność uczestnictwa, podporządkowanie się regułom gry (fair play) oraz brak celów pozasportowych, jak np. militarnych czy produkcyjnych (sportem nie możemy nazwać szkolenia żołnierzy czy socjalistycznego współzawodniczenia w wyrabianiu normy produkcyjnej).
Rozdziały poświęcone starożytnym igrzyskom są moim zdaniem najciekawszą częścią publikacji. Dzięki zamieszczonym tabelom możemy prześledzić ich rozwój. Obok lekkiej atletyki czy jeździectwa podczas antycznych zawodów odbywały się także konkursy przeznaczone dla aktorów i filozofów. Olimpiada była ogólnogreckim świętem, podczas którego bycie Grekiem, stawało się ważniejsze od bycia Ateńczykiem czy Spartiatą. Dla starożytnych mieszkańców Hellady ideałem rozwoju była kalokagathia, czyli pełen i harmonijny rozwój człowieka – zarówno w sferze fizycznej, intelektualnej jak i duchowej.
Autor moim zdaniem za bardzo idealizuje antyk, zapominając, że w starożytnej Grecji sport miał też bardziej przyziemne zastosowanie, gdyż przygotowywał młodych mężczyzn do wojny. Wystarczy spojrzeć na starożytne konkurencje jak np. biegi, rzut oszczepem, jeździectwo czy zapasy. Łatwo dostrzec, że mają one wyraźnie militarny charakter. Ważnym celem sportu w starożytności, która notabene była czasem nieustających wojen, było wstępne szkolenie rekruta. Walory harmonijnego rozwoju człowieka były też ważne, dlatego też sprytni Grecy połączyli przyjemne z pożytecznym. Polis fundowały swoim obywatelom gimnazjony i hipodromy, widząc w tym inwestycję w obronność.
Powstanie i funkcjonowanie nowożytnych igrzysk olimpijskich to druga równie istotna część tej publikacji. Poznajemy postać francuskiego barona, historyka i pedagoga Pierre de Coubertin’a, którego pasja przyczyniła się do odnowienia antycznej tradycji w wymiarze globalnym. Dzięki staraniom tego miłośnika starożytności powstała współczesna idea olimpijska, której sztandarowym zamierzeniem jest otwarcie na przedstawicieli różnych ras, narodowości i wyznań. Wyraża to w pełni ideę humanizmu i człowieczeństwa.
Autor omawia każdą z zimowych i letnich olimpiad. W opowieściach tych odnaleźć możemy wiele ciekawostek. I tak dla przykładu w nazistowskiej III Rzeszy igrzyska gościły aż dwukrotnie: letnie w 1936 roku w Berlinie i zimowe też w 1936 roku w Garmisch-Partenkirchen. Otwarcia obu dokonał Adolf Hitler. Zawody te stanowiły dla nazistów tubę propagandową, mająca pokazać światu nowe, silne, narodowosocjalistyczne Niemcy.
Andrzej Maciejewski, sam będąc od wielu lat trenerem i sędzią, dostrzega też i cienie sportu. Zwraca uwagę przede wszystkim na jego upolitycznienie. Sport, tak jak każda inna dziedzina życia jest związana z polityką. Autor Historii mistrzostw Polski w kulturystyce propaguje równe traktowanie wszystkich dyscyplin sportowych. Trudno nie zgodzić się z tym postulatem. Nie możemy zapominać, że sport związany jest z kwestiami finansowymi. Władze na poziomie centralnym jak i lokalnym dysponując ograniczonym budżetem, nie są w stanie wszystkim dogodzić. Poza tym istnieją jeszcze media i bogate korporacje, które patrząc na zysk i promocję własną inwestują w konkretne dyscypliny, pomijając inne.
Sport już od czasów starożytnych będąc narzędziem w rękach polityków nie raz stawał się zasłoną dymną. W czasach Imperium Rzymskiego za każdym razem, gdy nowy cesarz zasiadał na tronie (notabene często w wyniku intrygi czy zamachu stanu) organizowano nawet kilkunastodniowe igrzyska po to, by odwrócić uwagę Rzymian od tego wydarzenia. Od tamtych czasów niewiele się zmieniło. I tak nie szukając daleko, odbywające się w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie mistrzostwa Europy w piłce nożnej, (UEFA EURO 2012), stały się dla rządzącej koalicji wręcz wymarzonym momentem do uchwalenia niepopularnej społecznie ustawy dotyczącej wydłużenia wieku emerytalnego. A obywatele zamiast protestować… oglądali mecze. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało… A jednak się stało.
Andrzej Maciejewski zdaje sobie sprawę, że sport, który w założeniach ma łączyć ludzi, zbyt często staje się przyczyną podziałów. Rywalizacja nie przepadających za sobą państw często wywołuje wojownicze wręcz nastroje. Malowanie twarzy na niebiesko przez Szkotów, nawiązujące do tradycji tamtejszych wojowników, czy zakładanie skrzydeł husarskich przez polskich kibiców zdecydowanie nie ma nic wspólnego z propagowanym przez ideę sportu pacyfizmem i tolerancją.
Książka jest bogato ilustrowana. Liczne reprodukcje nawiązują do greckiego dziedzictwa jak i współczesnego ruchu olimpijskiego. Nie mogło zabraknąć rzeźby Dyskobola Myrona, która obok flagi olimpijskiej czy znicza, stanowi symbol nowożytnego ruchu olimpijskiego.
W czasie lektury czuć wyraźnie pasję autora, który stara się przybliżyć nam tą istotną dziedzinę życia społecznego jaką jest sport. Książka ta przyda się też teoretykom sportu, gdyż stanowi dobrą bazę wyjściową do prowadzenia badań.
____________________________________________
Andrzej Maciejewski, Filozofia istoty sportu, Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2014, ss. 146