Gdyby nie pojawił się zbyt wcześnie
Gdyby nie spóźniła się na autobus
Może świętowaliby dziś kolejną rocznicę
Wokół nich biegałyby małe dzieci
A na palcach lśniłyby obrączki
Może gdyby na moment
Zderzyły się ich spojrzenia
Do dzisiaj zlizywaliby rany
Z poobijanej skóry wspomnień
I przeklinali tę datę
On pewnie nie mógłby sobie wybaczyć
Że nie pozwolił jej odejść
Ona że nie była zbyt stanowcza
Siedzą teraz osobno popijając wino
Nie wiedząc nic o swoim istnieniu