Zabiorę cię stąd –
mówi do niego
i uśmiecha się patrząc na swoje
w bezruchu nogi
Zaniosę cię gdziekolwiek zechcesz –
mówi do niej
a potem unosi swoją sprawną rękę
i przygląda się słońcu pomiędzy palcami dłoni
Piaszczysta droga przyjmuje ślady kół
chcąc im ulżyć w podróży
Choć przebyli zaledwie kilka metrów
znów muszą odpocząć
Zaprowadzę cię gdziekolwiek zechcesz -
powtarza kolejnego dnia
A ja przeniosę cię przez rzekę -
zapewnia ją z czułością jakiej nigdy nie słyszała
I śmieją się oboje ze swoich żartów
gdy każdego poranka
przemierzają park szpitalny