Któż by tak nie chciał?
Pracę na rzyci –
- ławną – zabawną
Mają sejmici.
Żyją sobie bez kolizji
Jak robak w słoninie
Ta co „jeszcze nie zginęła” –
- liczą…że nie zginie.
Tylko misja i płód ustaw
Patrzmy wierząc szczerze
O to chodzi by coś spłodzić
Choćby na Maderze.
I talenty maja wszelkie
Acz nadzieja płonna
Iż ze Szczerby będzie szczerbiec
A z Muchy – Madonna.
Zawód – patriot – zacna fucha
I greps – wytrych przy tem
Że od ognia głodu chłodu
Chroni immunitet.
Rzekł Marszałek do sejmitów
Ja za waszą pracę
(„fotel – hotel – burdel – serdel”)
- za to – nie zapłacę!