***
sztuka ulicy rodzi się z krzykiem
opon dartych o asfalt, w zwartowybuchowym
. :• i '
ślizgu; twojej kreski, gumy, gdy obroty
wychodzą z orbit, a ty lecisz podkręcony jak bała.
to nie crash test ani slow ride: mężczyzna i demon
o skórze zimnej w neonach estakady.
sztukę ulicy gasi się milczeniem
zwalniających progów, przez dzień upuszczonych.
***
nie chodzi o natkę to w ogóle nie ma nic wspólnego z marchwią
chodzi po ogrodzie pełnym nasturcji masturbacji
na komputerze z paczką chusteczek lewą ręką
odganiając muchy ja wiem widzę mówię
co wiem i widzę cewka niebiańska anielska
i mleczna pierś świata karmi wszystko a karmi
to chuj nie piwo więc to nie ma nic wspólnego z matką