Archiwum

Zygmunt Jan Prusiński - Na krawędzi wiersza w Neapolu

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Zygmunt Jan Prusiński


NA KRAWĘDZI WIERSZA W NEAPOLU

Wstałem dzisiaj jakby bez snu - nie śniłaś mi się ani na moment,
przychodzę jakby stamtąd, dotykałem wulkanicznych skał
stąd uprawa winogron i oliwek,
można powiedzieć na złotych glebach.

Chwalili cię poeci jako smakosze win i Wergiliusz i Horacy –
i pisarze Columella i Pliniusz Starszy, kiedyś postaram się tam wstąpić.

Ode mnie do Neapolu nie jest daleko, pojadę tam książkę ukończyć...
moja samotność jest szczytem sławy,
dlatego w Pompejach spacer jest przyjemnością –
podobno tylko w samotności - bo można się skupić nad dziełem
natury i zapisać ostatnie strony - wspomnieć o patrycjuszach,
którzy odpoczywali i o zakochanych, których pokrył wulkaniczny pył.

Wracając wstąpię na wzgórza Avelino, zaśpiewam tutejszą pieśń wędrowca,
o miłości niespełnionej z obu stron słońca.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.