Ot - po prostu,
taką przypięto mu ksywę.
Znaleźli
po drugiej stronie rzeki.
Pewnie
ze dwa dni tam leżał.
Tym,
którym był uciążliwy
- odetchnęli.
Wnuczek
wreszcie doczekał się
własnego pokoju.
Starszym
mieszkańcom wioski,
łzy
wydrążyły kolejne bruzdy.
- Szkoda naszego Mięcia,
dobry człowiek to był -
szeptali.
Nikt, jak on,
nie naostrzy
stępionych noży,
kosy nie wyklepie przede żniwami