Krzysztof Kędzior urodził się w Wałczu w 1981 roku, mieszka w Dębicy, tom wierszy „Raj dla przeklętych” jak można wywnioskować z noty „Od autora” jest jego debiutem książkowym. Poeta pokazuje w swoich wierszach mizerię egzystencji własnej i swoich bliskich, na której wyrażenie nie „ma sił sam sięgać po puentę” („A na ścianie wisi plakat…”). Poeta opisuje nudę w małym miasteczku, w którym młodzi za jedyną rozrywkę mają gry na konsoli, wszelkie rozmowy towarzyskie są krótkie i zdawkowe. Miłość i wspólne życie z ukochaną kobietą poeta ukazuje jako sprawy ważne i potrzebne.
Remedium na nijakość egzystencji poeta także znajduje w poezjowaniu, lekkiej archaizacji języka i poszukiwaniu doznań w fantazji, ale często przyznaje się do tego, że widzi rzeczywistość odartą z wszelkich mitów jak w „Fabryce innych bajek”, w którym opisuje „produkcję bohaterów”, która idzie „pełną parą”. W wierszu „Na miarę szyci” podmiot liryczny mówi o poszukiwaniu poezji, jednakże przyznaje, że to czynność robiona na siłę: „To tylko sztuka przeżycia/szyta na miarę”. W małym mieście jest także knajpa dla „Samotnych niesamotników”, w której próbuje się zabić nudę, ale nic ciekawego się nie dzieje, wszystko idzie swoim rytmem, kolejnych zamawianych piw, nieśmiałości do rozmowy, oczekiwaniu na czyjś gest, zachętę do rozmowy. Poeta odczuwa niechęć do ludzi ganiających za bogactwem, wikłających się w układy, z niechęcią pisze o wojnach.
Wierszem odbiegającym tematycznie od opisywania nudy i beznadziei w małej miejscowości jest „Kostucha z salonu urody”, w którym poeta uwspółcześnia motyw antropomorfizacji śmierci znany z średniowiecznej sztuki i barokowej poezji. Śmierć współczesna nosi koronkową bieliznę, wozi się limuzynami, wykupuje wczasy na Krecie. Także ciekawie się dzieje w wierszu „O kobietach zrzędliwych”, który jest pochwałą wrednych kobiety, wściekłych i marudzących: „bez kobiet zrzędliwych/nie chciałoby się zdobywać świata”. W „Raju do przeklętych” poeta wyznaje swoje credo artystyczne, interesuje go brzydota, chce być patronem pijaków, złoczyńców i kurtyzan. W wierszu „Wartości” poeta wymienia bohaterów arcydzieł i popularnych filmów, porównuje oczekiwania ludzi i owych bohaterów. Jednakże oddziela sprawy świata od fabuł i akcji dzieł mniejszych i większych kończąc tekst słowem „NIEWAŻNE…” jakby chciał wprowadzić granice pomiędzy literaturą, a egzystencją, jakby chciał odciąć się od filmów, książek, które mu nic nie dają. Być może poeta poszukuje innych doznań, nowego materiału do przemyśleń niż tych wziętych z tego co poznał do tej pory przez co książka „Raj dla przeklętych” jest też świadectwem poszukiwania dróg twórczych, rezygnowania z miałkich doznań artystycznych.
Wiersz odnoszący się do wiersza dla dzieci Tuwima pt. „Na Wyspach Bergamutach nie ma kota w butach” wydaje się niezbyt ciekawy. I takich miałkich, pisanych jakby dla zabicia nudy tekstów w książce Kędziora jest niestety sporo. Książce Kędziory nie brakuje klimatu za to znanego z wierszy Grochowiaka i Bursy, tekstów Agnieszki Osieckiej, nawet wydaje się ich dalekim uczniem. Jednakże jeśli już puka do świata fantazji, próbuje na szarość egzystencji nanieść jakieś obrazy wyobraźni, często osuwa się w banał, kicz, w takie stereotypowe motywy poetyckie. A potem znów szarpie się, urąga światu, powraca do opisu rzeczywistości miasteczka.
Poeta unika różnego rodzaju środków artystycznych, jakby uparł się nie korzystać z dokonań awangardowych, przez co jego poezja jest średnia pod względem ciekawych metafor, metonimii, ale na pewno dokonania symbolistów francuskich są mu znane. „Raj dla przeklętych” potrafi zafrapować niejednokrotnie, jednakże czasami mam wrażenie, że trochę za mało poeta zna współczesną poezję i czytam jego tom wierszy jakby był napisany ponad 40 lat temu, co nie jest specjalną zaletą. W kilku wierszach poeta rezygnuje z tej ucieczki w kierunku mitologii poetów przeklętych z lat PRL-u i dzieje się ciekawie. Frapuje mnie jednak to zestawienie klimatu gier na konsoli i filmów typu „Rambo” skontrastowanych z wierszami w klimacie Wojaczka i Bursy. Czyżby konsola i dawne hity kina na video były dzisiaj synonimem eskapizmu, nie pogodzenia się z rzeczywistością jak dawniej pijaństwo, wędrowanie po górach i bezdrożach Bieszczad?
Krzysztof Kędzior, Raj dla przeklętych, Kraków 2016.