Rzeka i mgła znad rzeki
Głos dzwonu Wiosenne kry
jakby twarze umarłych płynęły
na cmentarz
i stawiały westchnień żagle
Wiersze wiersze z lastryka nagrobki
białe kartki z niepamięci nagle
I ciebie widzę wtedy schyloną
pod lampą z zielonym kloszem
Ojca jak śnieg odgarnia ciężki mokry
i sypie na ślizgawicę popiół
Po drugiej stronie – brzegiem
siostra i bracia
idą z długim leszczynowym kijem
torba pełna uklei i płoci
Biegnę gonię za nimi Krzyczę
Jest Bóg i Pamięć i nie ma śmierci