Gaśnie twój palec
ale przez sen czuję jak znów
budzi się język
Czujny niespokojny się staję
bo słyszę „Ty – jak oni to robili właściwie
No ci starożytni – mi czytałeś"
Na dobranoc w pół snu
broniąc się anegdotę intonuję mówię
A gdy uparcie gdy o krok znów jesteś
zamykam w pointę uczoną
dając dużo do myślenia na długo
„I goły twój tyłek jak solniczka" cytat
Ale widzisz kochanie gdyby Horacy
lingwistą lub Polakiem był
czytałabyś „jak pieprzniczka świeci"
Jerzy Grupiński
Powroty
Jakbym na chwilę tylko
zwątpił odwrócił głowę
a już wracał po latach
cieniem marą marną
Przez okna zaglądał
obchodził ten dom
rozkołysany
głosami wieczornej krzątaniny
coraz bliżej i bliżej
Bo już myślałem
że to tylko fotografie
sen i nieprawda
Gdy ręka na klamce
zgrzyt klucza
za szybą cień
i zapach twej sukni
Zdążyłem więc
nie zmyliłem kroków
i mogę teraz widzieć stół
zajęte krzesła wszystkie
dymiącą wazę rosołu
w kręgu lampy
i siebie – marnotrawcę
stojącego w drzwiach
powtarzającego drewnianymi wargami
głosy ich pomieszane głodne
Pobłogosław Panie nas i te dary
Jerzy Grupiński
Słowo Ciało
Matce
Po nasturcji płatku płomienistym
przez bazie topolowe kielichy irysowe
po kalinowym drobnym kwiatku
A włos w tonzurze samogłoski
jakby ptak samorodny gołębica
miał się na gniazdo
Przez zielone ołtarze i brzózki
z wojskiem tych ludzi i pieśni
nad skrzydlate Moce i Trony
Nie zawiodłem Cię teraz widzisz
Czy nie tak przecież
wymodliłaś wyśpiewałaś mnie sobie
Skoro świt nawstawałaś się
I kupiłaś sandały franciszkańskie
na bosą nogę
Jak ministrant – senior
mogłem teraz chodzić
Komżę jak do ślubu mi uszyłaś
w koronki z tej sukni amerykańskiej
I pamiętam który – kiedy dzwonek
I gdy gwardian „Introibo ad altare Dei"
wiem znam odpowiedź
Nie potknę się i nie upadnę
Święta trójco – Ciało Krew i Słowo
Obcy których nawet nie znasz
podpowiedzą wyrazy i kroki
uważają i trzymają mnie pod ręce
Wysoko uniosę monstrancję wiersza