Wiersz pamięci Tadeusza Stirmera
Jeszcze przyjedziesz
gdzieś na półce szepcze
szeleści folią Twa „astra” niedopita
firmowa kawa dobra na żołądek i serce
Zatrzyma się przed furtką
długi i szary „fiat”
Zazielenią się nam pola oziminy
klinga ostra powietrza
aż po horyzont otworzy płuca
i ciężko zlegnie daleki pagór
opity wiosenną mżawką
Ktoś stanie
Zapatrzy się
i nagle zbyt głośno powie
jakby chciał dodać sobie odwagi
„czas na wiersz”
Ktoś zamilknie bo zapomniał tekstu
Szelest
ktoś w kieszeni zgniecie kartkę
Jeszcze otworzą się słowa i oczy
przez trawę i tłustą skibę
pójdą Edyty czerwone buty
i Twoje za duże stopy
jakby chciały połknąć zagarnąć świat
Skowronek się uniesie – bijące serce
dźwięczny i lekki
Malinowa, maj 2014