Wreszcie przemówił do mnie
ten matczyny obraz
w złotej ramie
ślubny dar ciotki Maryni
- Chrystus idący przez zboże
Za nim wuj Stanisław
i Józef z Pianówki – Nowak
obieżyświat z Hamburga Mikołaj
wszyscy zbożni apostołowie
Przez Dębe Goraj i Bzowo
przez pole idą miedzą
- już lubaskiego kościoła wieże
Kłosy kłaniają się do kolan
ciężkie wyniosłe
Niebieski staw nieba kołysze się
aż po brzegi pra – Noteci
Za Mikołajem pół – Niemiec
(„ich bin ogier aus Sieraków”)
Stefan – odtrącony konkurent Salomei
Dalej Antoni
trzymający w Ujściu śluzy
i Franc w galonach srebrnych
który prowadzi szkuty
Wszyscy tacy młodzi
dopiero w kwiatach
kąkol i osty
i w kłosach sporysz
Dopiero rośnie
drzewo na Krzyż
i ta daleka smuga cienia