Archiwum

Franciszek Budzbon - Wileńskie felietony Leopolda Tyrmanda (1940-41) (1)

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wstęp

W wieku 12 lat po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością Leopolda Tyrmanda. Lektura „Złego” uświadomiła mi wówczas, że literatura prawdziwie ponadczasowa nierozerwalnie wiąże się z kunsztem językowym; że budowanie świata na kartach powieści swój najgłębszy wymiar realizuje w każdym detalu zdania, które czasem może zajmować jeden wers, a niekiedy i, wielokrotnie złożone, całą stronę.

Gwara, intertekstualność, humor sytuacyjny – te elementy powracały w kolejnych lekturach, udowadniając niejednokrotnie, że „bokseł, pijak i dziwkarz”, jak miał się przedstawiać z typową dla niego przesadnią, to zdecydowanie jedna z ciekawszych postaci literatury polskiej XX-wieku. Miłośnik Warszawy, w kawiarniach której odgrywał rolę arbiter elegantiarum siermiężnych lat 50. i 60., kontrowersyjny pisarz i dziennikarz, symbol antykomunizmu, teoretyk jazzu, wreszcie – jedna z czołowych postaci amerykańskiego środowiska paleokonserwatywnego, skupionego wokół Rockford Institute. Pozostawił po sobie setki artykułów, kilka powieści, wiele szkiców i niewątpliwie jeden z ważniejszych dzienników w historii polskiej literatury. Jego czytelnicy, ale także przyjaciele i rodzina otrzymali w spadku coś jeszcze: szereg tajemnic i niedomówień, stanowiących zasadniczą trudność w stworzeniu jego kompletnej, podpartej badaniami naukowymi biografii, która do tej pory nie została przygotowana. Wielu, udanych skądinąd, prób przedstawienia części życiorysu Tyrmanda podjęli się m. in. Mariusz Urbanek, Joanna Siedlecka, Katarzyna I. Kwiatkowska, Maciej Gawęcki, Grzegorz Braun, czy szereg badaczy, analizujących najbardziej znane utwory („Zły”, „Dziennik 1954”, „Filip”). Przy tej okazji nie można pominąć roli, jaką od lat odgrywa Wydawnictwo MG, wznawiające teksty autora w 30 lat po jego śmierci.

Niestety, lektura praktycznie wszystkich źródeł związanych z postacią Tyrmanda nadal nie jest gwarancją dostępu do informacji o faktach na temat jego przedwojennych losów i pierwszych aktów twórczych. Równie tajemniczym epizodem w życiu Tyrmanda okazuje się pobyt w Wilnie na przestrzeni lat 1939 – 1942, wokół którego z czasem powstało wiele wykluczających się i niejasnych hipotez. Pewne jest, że Tyrmand pracował tam w redakcji propagandowej „Prawdy Komsomolskiej”, jednak w jakim charakterze i z jakich przyczyn – to już przyczyna niekończących się polemik.

Pełen admiracji dla twórczości kultowego – moim zdaniem – pisarza, postanowiłem w ramach pracy dyplomowej dołączyć do stosunkowo wąskiego grona badaczy jego życiorysu. Zaskoczyło mnie, że choć „wileński epizod” tak często się wspomina, nikt dotąd nie zadał sobie trudu, by w naukowy sposób zweryfikować spory, które wokół niego narosły. Tak powstała koncepcja pracy, która, po pierwsze, podsumuje, co dotychczas na ten temat powiedziano, a po wtóre – i najważniejsze – pochyli się bezpośrednio nad tekstami, które Tyrmand miał w Wilnie napisać. Wola wypełnienia tej swoistej misji, zaprowadziła mnie do litewskiego archiwum, zmusiła do sięgnięcia po dziesiątki źródeł. Wróciłem z tej podróży bogatszy o niedostępną do tej pory wiedzę, którą pragnę się podzielić – z nadzieją, że forma, jaką wybrałem, możliwie najlepiej wypełni niezasłużoną lukę w tej historii.

Nota metodologiczna

Badanie tego złożonego problemu wymusiło wykorzystanie kilku metod badawczych. W celu wskazania kontekstu historycznego i okoliczności powstania artykułów, poddałem krytycznej ocenie dostępne źródła o charakterze naukowym i publicystycznym. W drugim i trzecim rozdziale, wykorzystałem jakościową analizę treści, weryfikując zawartość merytoryczną i język materiałów prasowych. Trzeci rozdział to ponadto zapis wyników badań środków stylistycznych i strategii nadawczych, jakie stosował autor rubryki „Na kanwie dnia”.

Ważnym narzędziem okazał się również swobodny wywiad korespondencyjny w postaci wymiany e-maili z Franciszkiem Walickim, prawdopodobnie jedynym żyjącym pracownikiem badanej „Prawdy Komsomolskiej”, a prywatnie przyjacielem Leopolda Tyrmanda. Pięć wiadomości zwrotnych otrzymałem między 4 lutym a 7 grudnia 2014 roku.

Zasadniczym obiektem badań jest w tej pracy felieton, który:

jest stałą pozycją w dziennikach, tygodnikach, miesięcznikach, także w mediach elektronicznych. Zajmuje się najczęściej aktualnymi w danym momencie wydarzeniami kulturalnymi, społecznymi, gospodarczymi. Powinien być pisany dla rozrywki czytelników, w tonie swobodnym o dużym zabarwieniu satyrycznym, nawet skandalizującym. Swoboda językowa felietonu wiąże się z wolnością tematyczną. Autor felietonu ma prawo manifestować swój subiektywny punkt widzenia, podkreślać uczuciowość i zaangażowanie w dane sprawy (...) Szczególną rolę przyjmuje też na siebie felieton w państwach nie w pełni demokratycznych czy po prostu utrzymujących aparat cenzury. Felieton staje się wtedy „wentylem” dla niezależnej myśli, substytutem prawdziwej krytyki1.

Specyfiką analizowanych przeze mnie treści jest trudny do nich dostęp. W literaturze od lat funkcjonuje liczba 142 felietonów, które Tyrmand miał napisać w „Prawdzie Komsomolskiej”2, a do których dotarł w latach 80. XX wieku Walicki. Według moich ustaleń, jedynym archiwum posiadającym część numerów „Prawdy Komsomolskiej” jest Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk, w której we wrześniu 2014 roku wykonałem kwerendę i zleciłem wykonanie kopii 116 felietonów zawartych w rubryce „Na kanwie dnia”. Zachodzi pytanie, jaki los spotkał 26 pozostałych tekstów. Prawdopodobnie w ich posiadaniu jest lub był Walicki, gdyż wspominanych przez niego fragmentów w cytowanym powyżej źródle nie znalazłem, choć zaprzeczył temu w korespondencji. Katalog tytułów analizowanych tekstów, wraz datami publikacji, zawarłem w II rozdziale pracy.

Przystępując do badań, postawiłem następujące hipotezy:
1) Leopold Tyrmand był współpracownikiem „Prawdy Komsomolskiej” i autorem niepodpisanych felietonów w rubryce „Na kanwie dnia”.
2) Treść i forma felietonów wykazują zbieżność z zainteresowaniami i możliwościami Leopolda Tyrmanda, a także ze specyficznym stylem literackim, rozwiniętym w późniejszej twórczości.
3) Dostępne dotychczas źródła stawiają wykluczające się i niepotwierdzone badaniami źródłowymi hipotezy.

Rozdział 1: Tyrmand Wileński

Wszystko poza Warszawą…

Niemiecka agresja na Polskę w dniu 1 września 1939 roku oznaczała początek wojny, która podyktowała zmianę dotychczasowego sposobu funkcjonowania wszystkich obywateli tego obszaru Europy. Kampania wrześniowa zastała Leopolda Tyrmanda w Warszawie, gdzie przebywał na wakacjach w rodzinnym mieszkaniu przy ul. Trębackiej 5 3. Nie są znane okoliczności, w których dziewiętnastoletni student przeniósł się (już bez najbliższych) do odległego o kilkaset kilometrów Wilna. Sławomir Koper w swojej publikacji „Skandaliści PRL” formułuje zdanie, iż Tyrmand

podobnie jak tysiące innych mężczyzn ruszył na wschód, aby tam zaciągnąć się do nowo formowanych oddziałów Wojska Polskiego. Ostatecznie dotarł do Wilna, gdzie zaskoczyła go sowiecka inwazja4.

Z kolei Joanna Siedlecka, na podstawie materiałów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, które gromadziło informacje o Tyrmandzie od roku 1946, wspomina o własnoręcznym życiorysie autora, który został przezeń spisany w 1945 roku podczas pobytu w Norwegii. Pisarz miał według swoich słów bronić Warszawy w ochotniczych batalionach5.

Matthew Tyrmand, syn autora „Złego”, przyznaje w swojej autobiografii, że nie wie, w jak sposób ojciec trafił na tereny dzisiejszej Litwy, jednakże zastanawia się, czy mogłoby to wynikać z mobilizacji ogłoszonej przez prezydenta stolicy – Stefana Starzyńskiego, czy może Leopold opuścił miasto później, w październiku, a więc już po wkroczeniu nastawionych antysemicko niemieckich oddziałów6.

W „Porachunkach osobistych” samego Leopolda Tyrmanda odnajdujemy jedno, zagadkowe sformułowanie, poprzedzające lapidarny opis działalności konspiracyjnej: „Po Lwowie było Wilno”7. Nikt do tej pory nie podjął się próby wyjaśnienia tych słów, nie wiadomo więc, czy przyjazd do Wilna poprzedziła wizyta w, ukraińskim, dzisiaj mieście.

Wilno 1939

Niezależnie od tego, jakie przesłanki zadecydowały o obraniu kierunku na wschód, była to decyzja względnie racjonalna. Wilno,

z odwieczną rolą wielkiego ogniska kultury polskiej na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej8,

wydawało się najlepszym, choć bez wątpienia tymczasowym schronieniem przed niemieckim agresorem. Przez pierwsze dwa tygodnie miasto uniknęło bombardowań, a sposób funkcjonowania mieszkańców, mimo niepokojących doniesień z frontu, nie ulegał większym zmianom9. Kiedy 17 września 1939 roku Polskę zaatakował Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, wileńscy żołnierze, podobnie jak pozostałe formacje pod zwierzchnictwem marszałka Rydza-Śmigłego, otrzymali rozkaz ewakuacji i niepodejmowania walki z Armią Czerwoną10. Po dwóch dniach miasto zostało zdobyte przez wojska radzieckie; w tym samym czasie litewska dyplomacja wystosowała w Moskwie roszczenia terytorialne względem obszaru Wileńszczyzny11.

Wspomina się, że fakt okupacji z satysfakcją przyjęła mniejszość żydowska, skupiona wokół ruchu komunistycznego12. Republika Litwy przejęła kontrolę nad Wilnem na mocy układu z ZSRR w dniu 10 października 1939 roku; ceną korzystnego paktu była konieczność utrzymywania na tym terenie radzieckich baz wojskowych13. Miasto z dnia na dzień ubożało, rosły ceny, w sklepach brakowało towarów, a napięta i nieustannie zmieniająca się sytuacja polityczna zaburzała dotychczasowy spokój i prowokowała do zamieszek. Fakt przebywania w mieście około 15 tysięcy uchodźców z innych regionów Polski (a liczba ta stopniowo rosła) nie pomagał – jedzenia nie starczyło nawet dla mieszkańców, więc jedynym ratunkiem była nieliczna i niechętnie postrzegana przez okupantów inicjatywa charytatywna14.

Litwini, wkraczając do Wilna, deklarowali chęć asymilacji i odnowienia przyjaźni z Polakami. Spotkali się jednak z niechętną i lekceważącą reakcją, gdyż życzliwym hasłom przeczyły rozwiązania legislacyjne, takie jak: lituanizacja nazwisk i tablic, segregacja obywateli (w ramach trzech kategorii: 1. Obywatel, 2. Uchodźca, 3. Cudzoziemiec), likwidacja Uniwersytetu imienia Stefana Batorego i wprowadzenie języka litewskiego jako urzędowego15.

Bezpośrednie wpływy Litwy Smetonowskiej (przywódcą republiki był wówczas Antanas Smetona) miały trwać przez 8 miesięcy, do 15 czerwca 1940 roku, kiedy kraj został zaatakowany przez niedawnego sojusznika w walce z Polakami – ZSRR. Jedno ze wspomnień o tym okresie traktuje w sposób następujący:

nacjonalizm, wręcz faszyzm litewski, ostentacyjnie i z satysfakcją tłamsił wszelkie objawy polskości, mszcząc się za lata, gdy Wilno należało do Polski. Dopiero kiedy wrócili Rosjanie, ten nacjonalizm musiał skryć się gdzieś głęboko w norach16.

Nie dziwi więc kontrowersyjny i często przypominany w tym kontekście paradoks: Polacy w pierwszej chwili przyjęli upadek smetonowskiego reżimu z ulgą, nie bacząc na powrót sowietów. De facto niewiele się jednak zmieniło – Litwa co prawda stała się jedną z radzieckich republik (3 sierpnia 1940 roku), ale już wcześniejsze działania inspirowane przez NKWD i Komunistyczną Partię Litwy oraz sfałszowane wybory udowodniły, że Polaków czeka trudny okres17. Rozwiązał się Komitet Polski, dotychczas najważniejszy, choć ignorowany głos okupowanego narodu, przestały także funkcjonować instytucje charytatywne18. Obywatele, szczególnie napływowi, zostali postawieni w trudnej sytuacji. Należało podjąć pracę, przemyśleć postawę na czas okupacji i wytrzymać narastającą atmosferę stalinowskiej grozy.

 



Przypisy:
1 - Furman W., Kaliszewski A., Wolny-Zmorzyński K., Gatunki dziennikarskie, Warszawa 2006, s. 88-89.
2 - F. Walicki, O Wilnie, Tyrmandzie, jazzie i rocku. Z Franciszkiem Walickim rozmawia Stanisław Bereś, „Odra” 1987, nr 12, s. 33.
3 - J. Siedlecka, Kryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów, Warszawa 2009, s. 88.
4 - S. Koper, Skandaliści PRL, Warszawa 2014, s. 165.
5 - J. Siedlecka, dz. cyt.
6 - M. Tyrmand, K. Sypniewska, Jestem Tyrmand syn Leopolda, Kraków 2013, s. 214.
7 - L. Tyrmand, Porachunki osobiste, Warszawa 2002, s. 40.
8 - J. Kłos, Wilno. Przewodnik Krajoznawczy, Wilno 1923, s. 50.
9 - S. Lewandowska, Losy Wilnian. Zapis rzeczywistości okupacyjnej. Ludzie, fakty, wydarzenia 1939-1945. Warszawa 2004, s. 13-14.
10 - J. Krajewski, Wojenne dzieje Wilna 1939-1945. Losy Polaków, sensacje, zagadki, Warszawa 2011, s. 12.
11 - W. K. Roman, Konspiracja polska na Litwie i Wileńszczyźnie wrzesień 1939-czerwiec 1941. Lista aresztowanych, Toruń 2002, s. 12.
12 - S. Lewandowska, dz. cyt., s. 19.
13 - W. K. Roman, dz. cyt., s. 13.
14 - S. Lewandowska, dz. cyt., s. 20.
15 - Tamże, s. 32.
16 - M. Urbanek, Zły Tyrmand, Warszawa 2007, s. 23.
17 - S. Lewandowska, dz. cyt., s. 51.
18 - Tamże, s. 54-55.

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.