Wychłudło to moje mieszkanie, serce wychłodniało,
pamięć zawodzi, jak to zwykle jesienią.
Wiatry z północy ciągną stada chmur. Gdzieś
pod nimi słońce – pamiętam, że było.
Sezon na słoneczną pogodę kończy się zbyt szybko.
Sezon na utraty trwa jak zwykle dłużej.
Utraciłem miłość, pogodę i wiarę.
W rozproszeniu trwają gdzieś jeszcze przez chwilę.
Miłość oblepiła wszystko słodyczą jak miodem,
by potem z scukrzenia zamienić się w wino,
upajać nostalgią, dręczyć co by było?
Pogoda na miłość, pogoda na pamięć i trwałość.
Kiedy już zwietrzały dni moje i lata,
skruszały żale, zatraciły się smutki. Kiedy się wiara
wypaliła we mnie, jaki wiersz mogę dać wam
ja zapomniany, ja stary – malutki?
Naćmierz, 14.08.2016 r.