wielkie biurowce cuchną nudą
a wiary w nich tyle co w plastikowym
kubku z kawą choć nieustannie wbijają
ciągi nieskończonych cyfr to wciąż jedynki
i zera
wielkie nadzieje wypalają się
a siły w nich tyle co w wyrzuconym pecie
i w głowie szum po wieczornym rauszu
w tle dalej tańczą tango lecz wciąż to jedynki
i zera
rozglądam się a nie widzę
wielkie idee wciśnięte w tłum kołnierzyków
przepadają w miliardach niewypowiedzianych słów
i umierają jak ten grosz w kieszeni trzymany na szczęście
gdy przyjdzie go wrzucić na tacę