Izabela Iwańczuk to słupska poetka, która równo dwadzieścia lat temu rozpoczęła swą przygodę z poezją. Debiutowała na łamach katowickiego kwartalnika "Wyrazy", a następnie publikowała swoje wiersze w almanachach i antologiach oraz na łamach prasy literackiej, m.in. w "Akancie", "Gazecie Kulturalnej", "Autografie", "Metaforze", "Poezji Dzisiaj", "Pograniczach", "Śladzie", "Znaj", "Okolicy Poetów", "Nihil Novi". Były one tłumaczone na angielski, hiszpański, niemiecki, rosyjski i serbski. Jest autorką pięciu tomików poetyckich.
W tym roku ukazał się (jakby na zwieńczenie jej jubileuszu) tomik pt. tyka Ero. Już sam tytuł może sugerować, że zawartość zbioru stanowią teksty, w których miłość gra pierwsze skrzypce. Przy czym słowo gra nie jest tu bynajmniej użyte przypadkowo. Izabela Iwańczuk odbiera bowiem miłość sensualnie, za pomocą zmysłów, w których prym wiedzie słuch, a odczucia są porównywane do brzmień instrumentów muzycznych. Klucz do jej nieba jest wiolinowy, a Bóg ukryty w witrażach stu parnych słońc smyczkiem (…) smaga po ciele (Koncert, s. 9). Jej ukochany musi mieć słuch absolutny // flamenco stóp/ non stop (Akcja, s. 11), aby przebierając w dźwiękach (…) mógł przystąpić // jak / Apollo // do liry moich bioder (Kiedy miłość, 19). W świecie poetki wszystko musi ocierać się o muzykę; aż gęsto jest w nim od skrzypiec, lir, obojów czy wiolonczeli; palce tańczą, dłonie wibrują od dźwięków. Nawet szyja ma kształt ćwierćnuty a biodra liry. W prezentowanym zbiorze mamy do czynienia z odniesieniami nie tylko do muzyki klasycznej ale również i współczesnej, czego przykładem może być napotkany w jednym wierszy M. Jackson (Na fali, s. 34). Miłość staje się swoistą wibracją wytwarzaną przez dwoje zakochanych ludzi, wibracją uczuć rozpisanych na poszczególne instrumenty i tworzących razem wspaniała kompozycję.
U Izabeli Iwańczuk dopełnia ją odpowiednio dobrany ontourage barw. W jej wierszach pojawiają się witraże, w których przegląda się sto parnych słońc (Koncert, s. 9), ciepło jest jak jarzębina / jej owoce w kolorze wiewiórki (Kołysanka, s. 17), a świt wybiela jaśmin (Aria, s. 21). Nawet klasyczny biały anioł u poetki ma kolor bordo.
Miłość jest nienasyceniem, dlatego też nie dziwi, że w wierszach Iwańczuk znajdziemy wiele odniesień do kolejnego zmysłu, jakim jest smak. I tak w tekście zamieszczonym na stronie 34 pt. Na fali pisze, że las spijał poezję ze słońca, a w kolejnym – ze strony 35 – pt. Wracam z lidla dodaje: z puszki Pandory ulatuje piwo/ i pianka wyobraźni. W wierszu Sen o kobiecie (s. 41) żeby jeszcze zwiększyć sferę doznań do smaku dodaje i zapach: płynie jak biała czekolada/ jak czarna muzyka / na końcu języka (…) o soulowe uda ocierają się/ laski wanilii cynamonu / we włosach zatopione ziarna kawy / na piersiach goździki i kropelki martini.
tyka Ero Izabeli Iwańczuk to bardzo ciekawy zbiór wierszy erotycznych, w którym zmysłowość wygrywa z cielesnością. Poetka chłonie miłość wszelkim możliwymi zmysłami żeby przeżyć ją jak najpełniej, nie uronić ani kruszynki. Jej wiersze są subtelne, a zawarte w nich metafory niezwykle celne i dopracowane. Jest to poezja ciekawa i ze wszech miar godna polecenia.
Izabela Iwańczuk, Tyka Ero, Wydawnictwo „Mamiko”, Nowa Ruda 2016.