Starość to tylko kostium
poranionego zwierzęcia
Oczekuje ono nieuchronnego wyroku
z proszalnym pytaniem w oczach
Przecież nie ja jestem winien grzechu urodzenia
Mam tytuł magistra docenta profesora
a spotyka mnie los zwykłego menela
Czytałem Dostojewskiego i Żeromskiego
a idę w jednym szeregu z analfabetą
Sam popełniłem grzech ojcostwa
Sam jestem pełen winy i skruchy
Może ten ból to tylko roztargnienie Boga
lub chytry wymysł szatana
Słuchałem Bacha i Strawińskiego
teraz jestem głuchy na głos przeznaczenia
Jeszcze jeden zastrzyk ketanolu albo morfiny
i już jesteś po tamtej stronie grzeszniku bez winy