Ostatnio jakoś
nie układa mi się
z sobą.
Zbyt dużo wolnych miejsc
myśli poszarpanych
zupełnie bezmyślnych
wszystko jakby
na mnie
ale
przyciasne za małe.
Zbyt często uciekam
wychodzę z siebie
oknem
na drugą stronę ulicy
czasem tam moknę
od łez
i gubię drogę powrotną
a drzwi domu przecież
zawsze otwarte
i naprzeciwko.
Więc wracam
znowu do nikąd
znowu do siebie
bo i gdzie.