Anecie Przybyłek
Miraż w Brukseli
W gorączce popołudnia
przy stacji brukselskiego metra
wyłoniła się nagle jej elegancja
szczupła długowłosa
słoneczne okulary nie pozwoliły
zajrzeć w jej oczy
zaczęła się oddalać
gdy mijaliśmy belgijską katedrę
więc przyśpieszyłem
za sznurem zaparkowanych aut zniknęła
i znowu się wyłoniła
rozmawiając przez telefon
zabrakło mi śmiałości
by zamienić z nią słowa
może dlatego że nie wiedziałem
w jakim języku
znowu skręciła w aleję
a ja dyskretnie za nią
gdy rozbłysły czerwone światła
zgubiłem ją
nie poznałem nawet jej imienia
może była mirażem
a może wehikułem czasu
oddaliła się w przeszłość?
czy w przyszłości
znowu się zjawi ?
tym razem bez okularów
wysiądzie z wehikułu czasu
przy stacji warszawskiego metra
a ja poznam jej imię
i przyjrzę się jej oczom
Bruksela - Warszawa, 24-26 lipca 2012 r.
Po trzech latach w Brukseli
Tym razem dostrzegłem ją
w gęstniejącym zmierzchu
trzy lata temu była w spodniach
dziś w zwiewnej różowej sukience
poprzednio w słonecznych okularach
a teraz jej wzrok skupił się na mnie
ale tylko na chwilę
bo przechodziła na drugą stronę
i przyśpieszyła przed tramwajem
ja też by zobaczyć odcienie jej włosów
i zagadkowość źrenic
na tle królewskiego pałacu
blisko siebie minęliśmy pomnik
króla Alberta
i ciszę śpiącego parku
tak jak trzy lata temu
chciałem ją zapytać o jej imię
i miejsce urodzenia
ale ona wsłuchiwała się w telefon
uparcie rozmawiała nie wiem z kim
aż skryła się w stacji metra
a ja zostałem sam na sam
z deszczową chmurą
i niespełnieniem
po powrocie do Warszawy
niespodziewanie spotkałem ją
na Starym Mieście
zamiast sukienki znowu była w spodniach
właśnie zdejmowała okulary
nie rozmawiała przez telefon i podała mi rękę
okazało się, że na imię ma Aneta
i pochodzi z Warmii
a oczy jej są błękitnozielone…
Bruksela - Warszawa, 24-25 lipca 2015 r.