Po-Ranne noce to najnowsza książka eseistyczno-publicystyczna Marka Jastrzębia. Została ona podzielona na trzy główne segmenty: przedstawienie ulubionych pisarzy oraz próbki własnej twórczości w postaci esejów i felietonów.
W pierwszej części poznać możemy sylwetki ulubionych pisarzy Marka Jastrzębia. Są to m.in.: Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Ryszard Kapuściński, Edward Stachura, Witold Gombrowicz czy George Orwell. Twórczość każdego z nich została pokrótce w subiektywny oczywiście sposób, przedstawiona. Przytoczone zostały również liczne wątki biograficzne. Autor słusznie zauważa, że nie da się do końca zrozumieć konkretnego dzieła literatury czy sztuki bez poznania biografii jego autora oraz czasów, w których ten żył i tworzył. W tej swoistej złotej liście przebojów nie zabrakło Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna. Osobiste przeżycia tego rosyjskiego pisarza, który sam przez wiele lat był więźniem sowieckich łagrów, wiążą się nierozerwalnie z losem milionów ofiar terroru bolszewików.
Troska o rozwój kultury to jeden z najważniejszych motywów, jaki odnaleźć możemy w esejach i felietonach M. Jastrzębia. Autor w obecności na rynku dużej liczby wydawnictw widzi przyczynę stopniowego upadku polskiej kultury. Dziś każdy, kto dysponuje pewnym zasobem pieniędzy, jest w stanie wydać książkę, przez co rynek jest wręcz zalany potokiem różnorakiego piśmiennictwa. Zysk wydawcy często staje się ważniejszy od wydania wartościowego dzieła.
Marek Jastrząb mocno krytykuje zasoby współczesnej księgarni. Zauważa, iż obecnie odnalezienie tam dzieł klasyków polskiej i światowej literatury graniczy wręcz z cudem. Stwierdza, że jeśli dana książka nie leży na księgarskiej półce, to po prostu nie istnieje ona w świadomości czytelnika. Autor nie lubi poczytnej obecnie literatury, takiej jak science fiction, fantastyka czy romanse. Zdziwiło mnie jednak, że jako humanista nie dostrzega w niej chociażby wartości socjologicznej. Dominujący w tego typu książkach wyraźny podział na dobro i zło, nagrodę i karę, bohatera i złoczyńcę jest swoistym wyrazem tęsknoty za bardziej sprawiedliwym i uporządkowanym światem.
Pisarz dotyka trudnego tematu znieczulicy społecznej. Sam będąc ofiarą, niegroźnego na szczęście, wypadku musiał długo czekać na udzielenie jakiejkolwiek pomocy. Leżąc na ulicy od razu stał się obiektem spojrzeń ciekawskich przechodniów. Do tego doszły jeszcze wszechobecne procedury, wypisywanie ton papierków i godziny składania wyjaśnień.
Wychowanie młodego pokolenia to jedna z najważniejszych kwestii poruszonych na kartach tej książki. Marek Jastrząb zauważa, iż we współczesnej Polsce coraz częściej rodzice i szkoła przerzucają się wzajemnie odpowiedzialnością w tej materii. Niezwykle modne ostatnio bezstresowe wychowanie zostało porównane wręcz do hodowli człowieka. Brak stawiania przez rodziców wyraźnych granic, a często nawet i czasu na zwykłą codzienną rozmowę, grozi stworzeniem duchowego cyborga - jednostki pozbawionej elementarnego współczucia, tolerancji i miłości do ludzi. Efekt tych praktyk zobaczyć mogliśmy chociażby podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2014 roku, kiedy to spora grupa młodych wandali po odłączeniu się od reszty manifestantów urządziła na ulicach stolicy regularną bitwę z policją.
Styl spędzania wolnego czasu przez Polaków został na kartach tej publikacji zrównany z ziemią. Niby razem, a tak naprawdę osobno – oto wizja współczesnej polskiej rodziny. Latorośl spędza wolny czas na imprezach lub przed komputerem, a my siedzimy w ukochanym fotelu beznamiętnie gapiąc się w migające na ekranie telewizora obrazy. Zupełnie nie dbamy o siebie. Nie raz obiecujemy wziąć się w garść, w końcu zrzucić parę kilo, czy zacząć regularnie spacerować. Obiecanki, cacanki…
Kwestia postrzegania choroby czy niepełnosprawności nie napawa optymizmem. Nie potrafimy zrozumieć schorowanego człowieka, dopóki my sami nie znajdziemy się w podobnym położeniu. Sytuacja staje się beznadziejna, gdy dodatkowo chorobie towarzyszy samotność. Szpital czy ławka w parku stają się wówczas dla chorego całym światem. Dobrze, jeśli choć uczynny sąsiad, niczym miłosierny Samarytanin, znajdzie czas na chwilę rozmowy czy pomorze w ugotowaniu obiadu.
Mocno skrytykowany został internet. Marek Jastrząb chętnie publikuje w sieci swoje najnowsze utwory. Smuci go niski poziom merytoryczny oraz ogromna ilość używanych przez internautów wulgaryzmów. Wylewanie pomyj oraz brak spójnej i logicznej argumentacji, coraz częściej zastępuje w sieci konstruktywną dyskusję.
Społeczeństwo, gospodarka, kultura, a nawet religia działają na zasadzie naczyń połączonych. Zmiana poziomu wody choć w jednym z tych naczyń powoduje automatycznie zmianę w reszcie. Dlatego też marzenie Marka Jastrzębia o kulturze działającej na zasadzie wartości constans, choć niewątpliwie piękne i godne pochwały, jest nierealne. Sztuka to odpowiedź na czasy, w których przyszło żyć jej twórcom. W realiach początków XXI wieku zbyt szybkie tempo życia i pracy oraz wykorzystywanie coraz to wymyślniejszych maszyn mocno oddziałują na kulturę. Mamy do czynienia z jej gwałtownym przekształcaniem się. Nie jest to zresztą pierwszy tego typu proces w dziejach. Wystarczy spojrzeć chociażby na toposy kultury średniowiecza i renesansu, dwóch sąsiadujących ze sobą epok, które jednak diametralnie różnią się preferowanymi treściami. By zrozumieć kulturę trzeba na nią spojrzeć z perspektywy czasu.
_________________________________________________________
Marek Jastrząb, Po-Ranne noce. Szkice, felietony i opowiadania, Bydgoszcz 2014, Poligrafia Janusz Laszczkowski, ss. 230