- Eryk Bazylczuk
- "Akant" 2009, nr 12
Eryk Bazylczuk - Panorama Racławicka
0
0
Każdy z nas wie, że PANORAMA RACŁAWICKA odrestaurowana przed laty jest eksponowana we Wrocławiu w specjalnie dla tego dzieła pobudowanej rotundzie. Już trochę mniej wie, ze grupie malarskiej, pracującej nad olbrzymim obrazem przewodniczył Jan Styka. A zupełnie nieznany jest nam fakt, że Jan Styka nadzorował malowanie ponad stumetrowego dzieła związanego z generałem Józefem Bemem i zwycięskimi walkami Węgrów podczas Wiosny Ludów. I o tym też, że adiutantem generała był Sandor Petöfi poeta romantyzmu, płomienny inicjator rozruchów wyzwoleńczych na Węgrzech w 1848 roku. Tak się składa, że i na jednej i drugiej panoramie, w obydwu przypadkach jest ten sam przeciwnik.
POSZUKIWANA PANORAMA
(artykuł Nészabadság 2009.06.20)
„W latach osiemdziesiątych, w warszawskim antykwariacie natrafiono na jedną część obrazu panoramicznego BEM – PETÖFI w wyniku czego tarnowskie muzeum Bema zdecydowało, że pozbiera wszystkie, możliwie istniejące części wykonanego
w 1897 roku dzieła. Dotychczas zebrano dwadzieścia cztery kawałki. Do końca tego roku można obejrzeć na wystawie w Budapeszteńskim Muzeum Historycznym na Górze Zamkowej w Budapeszcie jedenaście, pochodzących z prywatnych kolekcji, elementów panoramy przedstawiającej stoczoną w 1849 roku węgierską bitwę wolnościową. Cały obraz miał prawdopodobnie 120 metrów długości i 15 metrów wysokości. To potężne dzieło przedstawia zwycięską bitwę stoczoną 11 marca 1849 roku, w wyniku której generał Bem odbił od Rosjan miasto Nagyszeben.
Dzieło zamówione przez Polaków powstało we Lwowie, pod głównym kierownictwem malarza Jana Styki, który kilka lat wcześniej odniósł wspaniały sukces artystyczny pokazując w Budapeszcie PANORAMĘ KOŚCIUSZKO [chodzi tu zapewne o Panoramę Racławicką (1894) dotyczącą bitwy pod Racławicami stoczonej 4 kwietnia 1794r. przyp. tłum EB]. Zlecający wykonanie dzieła spodziewali się, że przedstawienie zwycięskiej bitwy podczas walk wyzwoleńczych przyniesie jeszcze większy sukces. Tematyka obrazu miała bowiem przedstawiać przyjaźń dwojga narodów, polskiego i węgierskiego, czego najlepszym dowodem była zwycięska bitwa sebeńska, bitwa Węgrów pod dowództwem generała Bema. Potężne dzieło malarskie zakończono we wrześniu 1897 roku. W lwowskiej rotundzie przez pięć miesięcy pracowali wspólnie węgierscy i polscy malarze. Dzieło powstawało pod pędzlem Węgrów: Tihamera Margitay, Pala Vago, Beli Spanyi
i Polaków: Zygmunta Rozwadowskiego, Michała Wiewiórskiego, Leopolda Schonhen, Tadeusza Popiela oraz entuzjasty malarza amatora Weissa, który będąc dowódcą odkomenderowanej do modelowania kompanii piechoty sam namalował jednego husarza i jednego żołnierza piechoty węgierskiej. Część scen bitewnych malował Vago, panoramę miejsca potyczki Spanyi a tło nieba na płótno nanosił Schonhen.
Dwie główne postacie Bem i Petöfi to dzieło Styki. Nawiasem mówiąc Petöfi
w bitwie nie brał udziału – podaje Robert Hermann w katalogu informacyjnym wystawy. Petöfi siódmego marca, w dniu bitwy przebywał na urlopie w Kolozsvar. Tak jak jego przyjaciel również namalowany Gabor Egressy. Innych spośród przedstawionych na płótnie jako sztab Bema też nie było: Sandor Teleki, Gergely Ponkosti, Farkas Kemeny. Obraz zatem, można powiedzieć był mocno wyidealizowany.
Spodziewanego sukcesu obraz nie odniósł, chociaż eksponowano go
w Budapeszcie i później w Warszawie. Autorzy zatem w 1907 roku pocięli dzieło na części i w kawałkach sprzedali. Nie wiadomo na ile części pocięto. Tarnów odzyskał dotychczas dwadzieścia cztery, które razem nie pokazują nawet 10 procent panoramy. Wystawcy mają nadzieję, że wystawa w Budapeszcie spowoduje pojawienie się nowych, ukrytych dotychczas fragmentów dzieła".
A może szanowni czytelnicy dopowiedzą cokolwiek?
Tłumaczenie: Eryk Bazylczuk